Miły ATZ
ALE BĘDZIE BIBKA
[Zwrotka 1: Gruby Mielzky]
Od samego rana mnie morda swędzi
Leci ATB - "Don’t stop" w pętli
Deskę robi na łokciach Mel B
A ja myślę, by gwoździa gdzieś wbić
Jaki mam program, kurczę?
Grać w beer ponga z lustrem
Do dna, do dna, do dna!
Później, nie wiem, opalić lufkę?
Za dnia znikam, potem siup na Gdynię
Niech ktoś spyta mnie “Gruba, pijesz?”
Rzuć na IG “Kto domówa - DM”
To napiszę, bo sam ciut się wstydzę
Chuj, sam zacznę, się postaram
“SIRI call Marcel”, “Co tam w planach?”
“Dawaj na klatkę, trzeba pogadać”
“Ósma, u mnie, Uber, nara!”

[Refren: Gruby Mielzky & Pers]
Ale będzie bibka, ale będzie, kurczę, balet
A nie same puste sale
Ale będzie impra, ale będzie kokodżambo
Kiedy ruszymy w tango
Ale będzie bibka, ale będzie, kurczę, balet
A nie same puste sale
Ale będzie impra, ale będzie dancing
Ale będzie pompa, Persik!
[Zwrotka 2: Pers]
Spokojny piątkowy dzień
Błagam - niech ktoś wydzwoni mnie
Studentki, drinki i tańce
Bulwar jest pełny, a wiara już skacze
Na pewno na mieście jest biba (aha)
Na którą wjadę na pełnej
Tak w ogóle to nie moja wina
Że wyglądam tutaj najlepiej
Pók-pók-póki co, póki co pizda
Wrastam w fotel, konkretnie utkać mordę
Drąc się “Wszystko na zdrowie!”
Ściemnić barmankę i nie stać w kolejce po bombę
Jak tylko wyjdę, obiecuję, to na bank to zrobię
Już widzę to w głowie
Dzwoni telefon, ej, czekaj, odbiorę

[Refren: Gruby Mielzky & Pers]
Ale będzie bibka, ale będzie, kurczę, balet
A nie same puste sale
Ale będzie impra, ale będzie kokodżambo
Kiedy ruszymy w tango
Ale będzie bibka, ale będzie, kurczę, balet
A nie same puste sale
Ale będzie impra, ale będzie dancing
Ale będzie pompa, Persik!
[Zwrotka 3: Miły ATZ]
Nagły atak chlania
W bani mam sygnał i wiem kto go nadał
Wspólna ochota na wódkę to polski rodzaj telepatii
A uwierz, że czuję, mam radar
Będzie before typu Świętojańska
Czy najpierw defaultowa fazka?
Jutro nudy i zupa wietnamska
Dziś święto grudy i srogiego chlańska
Dzwonię Persa, on mówi, że siedzą i słuchają Kazka
Nastawieni na srogi madness, się pytam, czy pojadą ze mną do Gdańska
“Kurwa, jasne mordo, kocham Gdańsk”
Myślę “To spoko” i rzucam mu task
Szykuje się gruby balet, domówa i generalnie gruby bauns, yeah
Kupcie kilka najdroższych flach
Dezodoranty do pach
Najlepsze nachy na dupę, a nie stary łach
To hetero domówa, a nie, kurwa, Ha-Ha-HaH
Będę za godzinę
W międzyczasie ogarnę łysinę i zjem cielęcinę
Wczoraj Święty Bejsik gralim, także oczy mam sine
Na karku głowa się trzyma na ślinę
Ale se nakręciłem, że zjem i się kawy napiję
I, kurwa, tam wbiję na bibę, jak jebany He-Man
Opierdoliłem se kebsa na ostro i zgięła mnie do spania zmuła
Morał jest taki, że miała być biba chłopaki, sory, lecz przyciąłem w chuja
[Refren: Gruby Mielzky & Pers]
Ale będzie bibka, ale będzie, kurczę, balet
A nie same puste sale
Ale będzie impra, ale będzie kokodżambo
Kiedy ruszymy w tango
Ale będzie bibka, ale będzie, kurczę, balet
A nie same puste sale
Ale będzie impra, ale będzie dancing
Ale będzie pompa, Persik!