Zegar bije już szósty raz
Słońce spada na stół...
Zaraz wejdziesz zapadnę w trans
Obudzi mnie ból...
Sama nie wiem czy tego chcę?
Czasem życia mego mi żal
Rysa na szkle...
Schody w górę i schody w dół
Kto ma klucze do drzwi?...
Kochaj mocno, kochaj mnie
Egoizm na pół
I sama nie wiem czy szukać bram
Do ogrodu, gdzie mieszka NIC...
Czego wciąż mi brak?
Przecież wszystko mam...
Obcy ludzie mówią
Że tak zazdroszczą mi...
Czego wciąż mi brak?
Co tak cenne jest?
Że ta nienazwana myśl
Rysą jest na szkle...
Beznamiętnie podpalam świat
W końcu liczy się gest...
Obracam w palcach zagadkę dnia
Fala bije o brzeg...
Już sama nie wiem czy siebie znam?
Tyle mego, to co się śni
Czego wciąż mi brak?
Przecież wszystko mam...
Obcy ludzie mówią
Że tak zazdroszczą mi...
Czego wciąż mi brak?
Co tak cenne jest?
Że ta nienazwana myśl
Rysą jest na szkle...
Czego wciąż mi brak?
Czego miewam mniej?
Na ulicy mówią mi
Wszystko jest O.K.!...
Czego wciąż mi brak?
Czemu chcę to mieć?
Jaką cenę przyjdzie dać
Za to czego chcę?
Czego wciąż mi brak?
Przecież wszystko mam...
Nie zrozumie nigdy mnie
Ten, kto nie jest sam
Czego wciąż mi brak?
Co tak cenne jest?
Że ta nienazwana myśl
Rysą jest na szkle?
Czego wciąż mi brak?...
Czego miewam mniej?...
Czego wciąż mi brak?...
Czego wciąż mi brak?...