Ona to mi skręci, ja siedzę w studio
Daj mi aprazolam, bo robi się późno
W domu antresola, robimy się na bóstwo
Pracuje po to żeby było lepsze jutro
Ona się pieprzy ze mną, bo chce nowe futro
Kiedy odejdę nawet nie będzie jej smutno
Nie ma takiej rzeczy, jak mój wymarzony AP
Wymarzony AP, wymarzony AP
Wymarzony AP, wymarzony AP
Ilu ludzi wątpiło w nas, tylu ludzi będzie dziwne miało miny
Kiedy oni latają pod godziny, my jebiemy całkiem każde terminy
Dość mówienia, że to robię dla rodziny
Gdyby nie ona nie było by żadnej spiny
Ile razy mogę mówić Ci, że nie masz wyobraźni
Twoja kobieta sie rozbiera w mojej łaźni