[Intro: DJ Steez & Oskar]
No jak tam, ogarnąłeś to?
Ty, no byłem tam u niego. Nikt nie otwiera, tamci też nie odbierają. Nie wiem człowieku, jakaś lipa
Aha, to będzie problem
[Zwrotka: Oskar]
Dwa trzynaście, a ja z tym jak zawsze cisnę
Strzelam jak w tarczę, zdrowie Wasze czystej
Właśnie gaszę gwizdek, wypełniam haszem dipsę
Piguła mówił, że się strasznie krzywdzę
Ale jak zwykle zdanie mam przeciwne
Litr żołądkowej to obowiązkowe
Weź kwit, weź szkopek mi sporo polej
Dupy farmazonem, a nie na mamonę
W tym najbardziej wartościowy jeden ziomek
Chociaż sam ma żonę
Miejscówki to nie loże
Nie ma Porsche, bo musiałem nachlany całą przejebać forsę
Idę przez osiedle i walę Grolsche
Witam się ze znajomkiem, gdy do mnie podszedł
Co dzień kopię sobie grób tu
Ambicje wydzielają smród już, a jakiś pędzel się znów spruł
Banknoty? Coraz mniej ich mam
Za to kolejny dan w najebkach
I chwiejny stan, gdy słyszę: "Przestań"
Ale mi jest niezbędny gram
Chociaż medialny szlam zalewa, jak otwarty kran
Ja na to sram
Pod nogami mam twardy grunt
Bo czarny muł to marny współpartner, będzie psuł kartę
Wrogom pluj w japę, swoją skuj haszem
Rady bierz o fakt oparte, inne są chuj warte
Aaa, w teleprogramie gej kłamie
Ja w mojej bramie walę ćwiartkę, a bej ma spanie
Nie kończę, póki słońce nie wstanie
Ktoś przyciął proceder, chce iść na psy, broń cię Panie
Nic nie ma na mnie, psuje w biznes planie
Po ranie zostanie mi blizna, wroga podobizna, znamię
To zapadnie w pamięć, ból do końca minie prawie
Ale akt zdrady jak ślad wydziarany na przedramię
Orzeł-reszka z hajsu reszta, a koleżka kradnie
Przemoc, zemsta, wielu z nas bestia wszamie
Trafi się karateka to trafi się brecha
Wielki kubek wódy tak jak smuty topi brudne ruchy
Wie o tym każdy kombinator od nas
Gdy mijasz 750 betę motywator poznasz
Dupy walą w nich prozak, na to nic oprócz odrazy
Szepczą miękkie frazy i liczą na wielkie hajsy
Ty, gdy nikt nie patrzy, swoje bierz, pliki cieszą, zżera stres?
A że afera jest? Przywykniesz w miesiąc...
[Cuty]
Osiedlowa saga, są przyjaciele i jest niejeden wróg
Na osiedlach, widać jak na dłoni, wystarczy jeden buch i jeden nierozważny ruch
Władza, pieniądze, to języki świata
Podsłuchy w telefonach, wspólnik na ciebie nadał
Tysiące przeźroczy, brud i nędza
Nagapiłem się już dość na, ten sam pejzaż