[Intro / Cut: Steez]
Też błądzę w ciemności, ale koniec końców
Urodziłem się po to, żeby chodzić w słońcu
[Zwrotka: Oskar]
Dzień był słoneczny, odwiedziłem bar mleczny
Zjadłem kotlet jajeczny i przyjebałem w śmietnik na wstecznym
Błąd niebolesny, bo lakier był i tak konieczny
Minąłem parę przecznic myśląc kto jest, a kto nie jest wart obietnic
To nie opłatek, a to nie taca jak się opłaca
To jest praca, jak jest sprawa, to jest rasa, życie stres skraca
Wczoraj nafta, więc miałem dziś kaca
Ta pogięta blacha, nie będę płakać, bo ten automat wypłaca
Nic? Dryń, dzwoni ktoś robi zakupy
Byś lał w mordę goudy, jadł włoskie kluchy, no i na ciuchy
Na skróty w bramie dwa buchy, miałem zjeść racuchy
Obrzydził mi je bej zapluty, który akurat tam sępił na ruchy
Ja głuchy na prośby, a on czarny jak Bill Cosby
Obok w monopolowym mordy dla hobby brali litr goudy
Wszedłem, jeden uśpiony, obaj nie mieli zbyt formy
Lecz w sumie żaden z nich nie zdążył przekroczyć dziś normy
[Outro / Cuty: Steez]
Też błądzę w ciemności, ale koniec końców
Jeśli chodzi o hajs, jestem jebaną maszynką
Też błądzę w ciemności, ale koniec końców
Też błądzę w ciemności, ale koniec końców
Jeśli chodzi o hajs, jestem jebaną maszynką
Też błądzę w ciemności, ale koniec końców
Urodziłem się po to, żeby chodzić w słońcu