[Zwrotka 1: Oskar]
To jest naprawdę głupie, słowa jak nabój w spluwie
Sentencje mam w lufie i zamiast strzału mówię
Kończąc kolejną kłótnię, w otwartej ranie dłubię
I zabijam znów, co bywa w sumie dla mnie jak ja drugie, o
Nigdy teraz zawsze później, przez to przestać jakże trudniej
Zupełnie oblepił brud mnie i tonę w udawanej dumie
Siebie odnajduję w wódzie, słowa płyną, a ich nurt rwie
Północ juz wybiła u mnie, a łzy lecą na południe
[Refren: Oskar]
Dotknij, zobacz blizny
Ja rozrywam to jak listy
Niepotrzebne słowa są jak iskry
Późniejsza cisza to kanistry
[Zwrotka 2: Oskar]
Stoję sam przed tobą nagi
Nigdy nie pomyślałbym, że będę sobą gardzić
Wymówiłbym przepraszam, ale mnie to słowo dławi
Proste sprawy mogą ranić, proste zdania mogą zabić