PRO8L3M
TEB 200-1
[Intro]
– Halo. Kto tam?
– Siemasz mordo. Jak tam żyjesz po wczorajszym?
– No kurwa ty, mózg wyrwany
- Mordo, kurwa, ja mam to samo. Ty wziąłem setę, weź tę fantazje, ja na dole czekam i byś zszedł szybko, co? Bo ja kurwa tutaj zaraz się przewrócę...
– O kurwa, właśnie się za to zabierałem, poczekaj, już zwijam to kurwa... Co jest? Ty, kurwa, coś jest nie tak, poczekaj...
– Co tam się dzieje?

[Zwrotka 1: Oskar]
Nie wiedział co go czeka, gdy otwierał szufladę
Gdzie grudy? Gdzie flota? Ktoś kradnie? Bezprawie
Opadł bezwładnie na fotel i kmini fortel
Jak odzyskać forsę iii... kokę. Zbiera fakty
Dwa dni temu włożył do szuflady, tam gdzie ma kompakty
Kurwa! Żarty – było, nie ma
Jak to się zaczęło? Cholera... wiem
Ten piątek po siłowni
Shuśtał, odłożył, wagę skitrał za słownik
I zszedł przed blok coś spożyć
„Czy mogę prosić dwa razy sto żołądkowych?”
I byli ziomki, spłonął gibon, później wyszło, że pochłonął piwo
Potem pokrył kokainą szkliwo i spiął się jak jebany cyborg
Trochę. Skoczył na klawisz na dzban, zmienił sztany
Iść między panny ma plan
Sprawdził – jest hajs. Aha, poszli w pięciu
Dwóch niezbyt stan miało, zresztą jak co wieczór
A na imprezie? Wyrwał rakietę
Wrócił cierpem, cierp miał betę
W drodze wziął jeszcze setę ze stacji
Ona to plastik, więc krechę i do akcji
Ile numerów było? He, nie pamiętał
I tak się nie znał zbyt na cyferkach
Coś powkręcał jej, jebnęli po małej
A dalej dobrnęli ziomale. No, zrobił się balet
W zasadzie domówka
Pięć sztuk, sześciu typów, wódka
Piła cała szóstka
One też, dwie utlenione, lecz darła ryj ta mała pusta:
[Interludium]
– „Zabieraj te ręce! Ile razy mam ci powtarzać?”
– „Ty dobra, krańcujemy, idziemy po następną”
– „Jaką następną? Wy jesteście pojebani?”
– „Kurwa, weź nie pierdol, zamknij mordę”

[Zwrotka 2: Oskar]
Wyszli, bo skończyły się butle
Nie szli szybko, mała kończyny ma krótkie
Gadka o pizzy, trochę wyzwisk, śmiechów
Zero stresów, zero interesów, tylko knajpa
Nie marginesu, Magdy Gessler
Darcie jap, żadnych przestępstw
Padły kwestie: więcej balangi
Lecz część miała białe ujebane najki
Zostało ich trzech z szajki przed klubem
Ktoś rzucił luźne: „Proponuję burdel” – jedziemy
Bach, już łapał za komórkę
Chuj z tego wyszło, mieli z pięć dych w gotówce
I to na trzech. Pękł flakon
Dalej nie pamiętał
Skimał se na ławce przed klatką
I nagle se skojarzył, że jak zmieniał sztany
To skitrał do skrytki towar najebany
„O kurwa, ty, przypomniałem sobie, jest, ty...”
[Outro: Oskar & Steez]
Nachlasz się i zapominasz, potem siedzisz myśląc:
– Kurwa, ale rozkmina
I co z tym zrobiłeś?
– O człowieku, nie wiem
Lufa i se przypomnisz
– O człowieku, pewnie
Nachlasz się i zapominasz, potem siedzisz myśląc:
– Kurwa, ale rozkmina
I co z tym zrobiłeś?
– O człowieku, nie wiem
Lufa i se przypomnisz
– O człowieku, pewnie
Nachlasz się i zapominasz, miałeś z nią ustawkę
– To dziś, naprawdę?
I co teraz zrobisz?
– O człowieku, nie wiem
A co powiesz na lufę?
– O człowieku, pewnie