PRO8L3M
Mallory Knox
[Intro]
– O człowieku...
– Co jest?
– Ale miałem kurwa sen...

[Zwrotka: Oskar]
Ja, ona, Glock, Cartier
Crack, wczorajszy skok, ten martwy bankier
Hajs – chowam, koks – szarpie
Ja i ona rozgrywamy partię
Jad goni ślad ciał, my jak porwany przez wiatr szmal
Śmierć bzdura, śmiech umarł lub go strach zżarł
Popularność gwiazd których każdy twarz znał
Ja i ona, i w mediach przekaz live, blau
Widzę ją – biegnie, chyba roześmiana
98 oktan chodzi, po co w jej dłoni klama
Wsiada, krzyczy – "Jedź!", jej ton wyzwala stres
Brudzi ubrania krew, nagle strzał pada, więc
Duszę gaz, palę sprzęgło, na bombach pędzą, obława
Skupiony na niej nie przyciąłem tła, choć była obawa
Ciśniemy, tempo gdy mkniemy jakby elektron
Wstrząsa ciałem ból, nim przyspieszy tętno
Sięgam ręką, czuję lepkie żebro
Na palcach czerwień ciepłą, świat blednie lekko
Z jej ust krew, a na policzku łza widoczna ledwo
Chcę wyszeptać, że rozkoszne jest jej piękno
Jesteśmy jak wydarzeń sploty, których skutkiem banknoty
Jak nie ma floty, to przychodzi blask nocy
Kładę na blat pocisk, jej dłoń jest w mojej
Możemy w tym momencie umierać oboje