[Intro]
Dziennik. 14 lipca 2015 roku. 23:30. Kosmos. Nagranie drugie
Jest już nas wielu
Jeśli słyszysz to nagranie na Ziemi, to znaczy, że przetrwałeś
Ale wiedz, że wojna u nas dopiero się zaczyna
Teraz musisz oderwać się od ziemi
Musisz pójść głębiej, eksplorować siebie
Opuść duchem Ziemię, świat chce od Ciebie więcej i więcej
Ale ty nie jesteś z tego świata, nie możesz już tam wracać
Jesteś duchem, który mieszka w ciele
Musisz podążać za głosem ducha, musisz to zrobić
Zrób to teraz
-Dobra. Wylecimy w kosm... Wylecimy...
-Teraz!
-Ok, ok, już, już, już... Wylecimy w ko...
-Nie czekaj!
-Ale ja nie mogę!
-Szybciej!
-No to zrób coś!
-Teraz!
-Daj mi moc!
Trzy, dwa, jeden, zapłon
[Zwrotka 1]
Yo, wylecimy w kosmos #Apollo
Odtąd nie pomylisz Boga z mitologią
Ochłoń, usiądźcie wygodnie w tym promie
Odlot, nie wydawaj głosu, wstrzymuj oddech
Start, blask, przecinamy warstwę po warstwie
Choć znamy te trasę, to patrzmy na mapę
Stereo, egzotermo, egzosfera
To nie ksywki rapera, to moja atmosfera
Od teraz zapieramy dech w twoich piersiach
Zabieramy tlen, co byś nie spał
Zawieramy lek w moich tekstach
Czeka Ciebie śmierć bez skafandra
A spakowałeś Snickersa na Marsa? Farsa!
To jest Odyseja, a nie teatr, punchline
Masz Hip-Hop z in vitro? To falstart
Nitro
Przyspieszamy teraz te przeciążenia nas wpierają
W fotel, nie wierzymy telewizji, ziomek
Oddawaj baterie, to ja jestem pilotem
Pożeram bakterie, biologiczny fenomen
Bo się wlokę jak żółw, jestem ekonomem
A portfel? Po co prezydenci w kosmosie?
Martwisz się o flote, gdy matka rozwodzi się z ojcem
Lepiej martw się o zdrowie
Bo za moment będziesz martwym kosmonautą na banknocie
Ziomek, idziemy na spacer przez śluze
Nie taki romantyczny, z Pitbullem na bluzie
I smyczy, nie wywalisz w kosmos dziewicy
Ups, słowo śluz prowokuje brudne myśli
To komiczny tekst, jak kosmiczny mecz
Czemu milczysz, hę? Zapędziłem się?
Hamujemy obok planety, bo się rozbijemy o nonsensy
[Bridge]
Polski rap utracił grawitację
Prawie każdy raper to taki Felix Baumgartner życia
Zalicza wolne spadanie z rogami byka
Prawie każdy raper nie zna swojej tożsamości
A co drugi lewituje w filozofii
A tylko Ziemia nie ma nazwy wziętej z mitologii
Jest jeden Bóg i to on nas będzie sądził
Pomyśl, czy chcesz być zagubionym kosmonautą?
Czy wolisz chodzić po tej ziemi twardo?
I zmierzać z Jezusem w światło, a nie w czarne dziury
Chwila refleksji i wracamy do kapsuły
Do góry! Do góry!
-Jestem
-Teraz!
-Dobra już, już
-Jedziesz!
-To nie dziura ozon...
-Musisz!
-To nie dziura ozonow...
-(?)
-Znowu się to dzieje!
-Dawaj!
-Ale to musisz mi pomóc!
-Teraz!
-Daj mi trochę mocy!
Raz, dwa, trzy, ogień!
[Zwrotka 2: Tau]
Yo, to nie dziura ozonowa, popatrz
Co drugi chłopak jara ganje na blokach, koszmar
Ta chmura to jest obraz w ich głowach
Dziura, dziura, dziura #Kopacz
Trzeba je załatać, mam dratwę
W każdego demona ponapycham siarkę
I choć ma znamię smoka nie wyślę na Wawel
Bo stanie się waflem Króla i zszamie szlachtę
Wystrzeliłem dawno w kosmos moją świadomość
Przebyła lata świetlne i wróciła jako mądrość
A myślałeś na poważnie, że nie ważę zagadek?
Urwałeś się z wahadłowca, czy z Discovery Channel?
To nie Lady GaGa, nie Gagarin
Oni nie widzieli Boga, albo się nie dogadali
Jak Dali, i ty nie zobaczysz jak za bardzo się oddalisz
Bo z oddali to możesz zobaczyć co najwyżej gwiazdy
Słońce, Merkury, Wenus, Ziemia czy Mars
Jestem mostem dla ludzi, wielu sięga do gwiazd
Biegam po biegunach, to mój konik #Urszula
Zapamiętasz mnie w półkulach, bo działam jak kurkuma
Odtruwam, to kapsuła dźwięków, nie leków
Usuwam każde ciało obce w zasięgu wersów
Nie jestem księdzem, choć siedziałem na księżycu
I łaziłem po nim gdy łazikiem wjechał jakiś intruz
Z flagą, która opadała jak na wietrze, pieprzysz
Szkoda, że nie Mirosław Hermaszewski, zaraz
Nadciąga już Zorza Polarna, musimy lądować
[Outro]
Tau. Kosmonauta. Bozon Records. Pokój wszystkim ziemianom dobrej woli