[Verse 1: maly elvis]
To co mówisz mi to bezsens
Pisze całe noce hymny, jak jebana księgę
Ty masz dwie lewe ręce
Musimy zapełnić kopertę
Składam znowu dłonie, patrzę w górę, widzę pełnie już
Uczę się tylko na błędach
Jak każdy mój kolega, który kiedyś coś tam przegrał
Każdy z nas dobrze o tym wie, że czasem coś idzie nie tak
Całe swoje zło, z przeszłości nosze na plecach dalej
Już chyba nie umiem udawać luzu
Modlę się o święty spokój, nie wymyślałem bólu
Mam 21 lat, już muszę naprawiać życie
Olaliśmy tyle spraw, to jest w jedna stronę bilet, ale
Przynajmniej doskonale wiеm dokąd jadę
Chociaż to co dzieje się po drodze poryło mi baniе
Czasem trudno się uśmiechnąć
Ale jeszcze będzie nam się, kurwa, żyło lekko, raczej
[Verse 2: mlodyskiny]
Polepione płuca, biorę bucha
Zbuntowany tak jak 2Pac
Jak cię ciekawi to słuchaj, dla lekkiego ducha
Polecam ci się poruszać w swoich myślach
A nie wśród mas, bo tam nie ma twojego miejsca
Świecące światełka to tylko tania przynęta
Pozdrawiam tatę rybaka i konsumenta
Wracając do sedna, zajrzyj do swojego wnętrza
To się serio liczy, a nie to co sobie wkręcasz
Polecisz na górę a później się dowiesz jaka trudna jest ucieczka
Od całego gówna, które chwali stado kurew
Trzy lata się tutaj truje, czwarty rok w końcu pożegnam
Stary, życie to nie serial
Zobacz ilu ludzi cierpi, żebyś śmigał sobie w S-class
Zobacz ilu ludzi cierpi, bo chciałoby spożyć sobie pięć gram
Pojebane państwo, no i pojebany ten świat, elo