Hodak
​nie taki był zamiar
[Zwrotka 1]
Piąta rano, most łazienkowski
Nie mam czasu, wciąż zarywam nocki
Stara Škoda, nie wiem, który rocznik
Proszę pana, niech pan trochę zwolni
Robię znów na Instagrama fotki
Wiozę spory bagaż, jakbym jechał combi
Z daleka Warszawa wygląda jak OMG
Może trochę szybciej jednak, bo ktoś z tyłu trąbi
Znowu zasypiam z rana, wyłączam tel
Wieczorem jadam śniadania, niedobrze - wiem
Nie taki był zamiar, nikt mi nie powiedział, że ta branża jest tak pojebana
Albo to ja...
Miałem być typem, co zarabia forsę na życie, jak go zatrudniają linie lotnicze
Lecz nie da się robić muzyki w kokpicie
Więc, olałem studia, kurwa, chociaż od dwóch lat siedziałem na tych wykładach i chuj tam
Nie da się nic nauczyć tego durnia
Wtedy latałem do Zgierza do studia i nie dowierzałbym, że moją muzykę chciałaby wydać wytwórnia
Kiedyś marzenia to było: się spić na pełnej z ziomami z podwórka
Teraz dylemat czy wydać to dziś czy może poczekać do grudnia
Hmm, po co czekać? Publikuję zaraz
Odpalam se szluga, jak wychodzę na taras (balkon)
Shut up, dzwoni mój Iphone
Hałas przeszkadza mi w gadce z babcią
Tak btw, to ona jest fanką, pyta kiedy mój track poleci w radio
A jej półka przygotowana na nowy album wnuczka, ale chciałaby tego bez brzydkich słów jak w wersach wcześniej
Wjeżdżam jak Bentley
Może kiedyś z tego zgarnę pengę, jak będę śpiewał więcej
Zapiszę się na lekcję jak VNM po weekendzie
Na razie idę przejść się na spacer gdzieś po mieście