[Zwrotka 1]
Zrobiło zimno się odkąd nie wychodzę na dwór
Nieszczelne mam okna i serce
Obudźcie mnie w marcu
Cofam się kurwa jak krab jakiś w myślach zgłębionych do czasu
Jak był ze mnie szkrab
Jak było wtedy, za malców?
Z moim bratem na boisku
Potem parkour
Co tam wynieśliśmy starym z barku
I tak nikt tego nie dopił
Bo to było dla emocji
A nie kurwa dla poklasku
Wtedy jeszcze było nas stu
Nastrój, one zakładały pierwszy fanklub
I już wtedy nie słuchałem wszystkich zastój
Zbastuj, pójdę po swój marmur, co
Wszystkim co tam mieli rację
Obserwujcie znaki
Zostawiłem adnotacje
Zawsze mówiłem – mam cel
Właśnie, podpisałem się wyraźnie
Wczoraj skończył 19 ten brat
Jak se łamał kości
Ja mu zakładałem temblak
I gdyby nie on
Byście czuli ten brak
Bo ja to on, a on to ja
[Refren] x2
Jeśli będziesz gdzieś daleko
Weź i odpal tę pamiątkę
Jak najgłośniej krzyknij elo
Na odpowiedź zamknij mordę
Jeśli będziesz kiedyś w dole
Weź się wdrapuj jak pojeb
A ja podam ci drabinę
Mamy do zrobienia swoje!
[Zwrotka 2]
Jak blessing przed koncertem
Brat za brata odda rękę i nerkę
To co widzicie na scenie, to więcej
Niż kurwa cokolwiek na świecie
Dobrych parę lat temu
Do celu se trasę wybrały chłopaczki
Tera to gały tych pieką
Od wybałuszania na szczyt naszych racji
Tera to elo, tera to siema
Kiedy koncerto, kiedy wódeka
Głodny to szczeka
Pamiętaj o tych co pomogli
A reszta doszczeka
I czasem nie kmini jak można tak trafić człowieka
Na świecie masz w pizdu milionów
A ten wie od razu czego potrzeba
W tych baniach już tyle
Że nie opiszę inaczej
I tego nie trzeba
Jest taki sam
I to, że ma inną matulę
Niczego nie zmienia