Przyłu
Lód
[Zwrotka 1]
I znowu na offsajdzie
Każdy szuka szuka, ale kto to znajdzie
Popaliłem styki, już na nie jednym soldoucie
Bo mój rap to sztuka, zawsze zdzieram gardziel
Widzę pierwsze zmarchy, bo się nie zgadzałem
Mi nie przetłumaczysz, pierdolona wieża babel
Marszczę czoło na tę rasę, gdy ktoś pluje kwasem
1 9 mam za pasem, wszystko płynie z czasem

[Refren]
To mój vibe, lecę czysto
Nie mam łyżew, a to śliskie lodowisko
Wkurwiłem środowisko simply faktem, że mi pykło
Ja nie skromny chłoptaś, nie nauczyli być dziwką mnie

[Zwrotka 2]
I to nie wyskok, nie? Jakiś pierdolony spinner
Bo nie wpadłem tu na sezon, a się piękne zakręciłem
Jebać delay, teraz przyszedł czas na nas
Nie mam potwora w szafie, chyba że akurat wersy składam
Tak się składa, że akurat ten ananas
Pociął wszystkie ścieżki równo, viva salsa piniata
Pod dywan nie zamiatam, biorę brata, biorę cash
A jak dałeś z siebie maxa, to też bierz
Jeśli łykasz ciecz, od tych co mają monopol
Ziomal wiedz tylko, że pierdolą
Pójdę solo, jak ten ICE
By mieć spoko nie mieć ICE
Wszyscy w szoko, że nie hajs
Bo mam pociąg do życia
Bo mam pociąg do tych spraw
Które dają oddychać
Jak ten pies przez szyberdach
Weź to podkręć i zrób tak
Żeby wszyscy usłyszeli kto tu gra
Banan w willi i chłopaki na murach
[Refren]
To mój vibe, lecę czysto
Nie mam łyżew, a to śliskie lodowisko
Wkurwiłem środowisko simply faktem, że mi pykło
Ja nie skromny chłoptaś, nie nauczyli być dziwką mnie

[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]