Meeting By Chance
Ta muzyka
[Zwrotka 1: Mientha]
Bez dopingu, sama natura i singleta
Na mixtape u Decksa Anymany exa
Jasno i wyraźnie, nowy stuff
Trzeci zero trzeci, czas leci, jak z bata strzelić
Dzień po dniu, jestem tu
Gdzie pierwszy raz przeniknie słońca blask
Ta muzyka to łzy, które obmyły mi oczy
Już nic mnie nie zdziwi, nie zaskoczy
Palę, kaszlę i się duszę, teraz nic nie muszę
Wolny jak chmury nad nami, tysiące dróg przed wami
Ciągle zabiegani, niewolnicy czasu
Szukają drogi, nie widzą, a nią idą
Podupadnij na duchu z połamaną duszą
Ci, co stanęli w miejscu i się nie ruszą
Na tej [?] upadli i stać muszą
Żeby iść, ciągle iść w stronę słońca
Zanim zajdzie, zanim czar pryśnie zagram pierwsze skrzypce
Serce bije jeszcze szybciej
Jeszcze szybciej życie chce, to uliczne sny z PCP
[Zwrotka 2: Mientha]
Tu róża betonu nie wyrośnie, a upadły anioł nie odleci
Skazani na sukces jak martwi poeci
W świetle gwiazd widzę prawdziwe kolory życia
W cieniu Ratai, miejski styl bycia
Jestem Mef, Mefi Mef w moim bloku
Tu wszystko wokół pali się
Zobacz to co ja, poczuj, poznaj nocą Poznań
PCParku rozmiar, WRE wymiar
Syndykat, kana, druga zmiana
Mistyczni złodzieje i parkowe psy
Anymany my nocą późną
W samym sercu betonowej dżungli
Nagle cisza, spokojnie tak, parku świat
[Zwrotka 3: Senne Oko]
W oczy wieje wiatr, schodzisz marzeniami
Swój czarno-biały świat, nie słuchaj zbędnych rad
Rób to, co daje ci wolność od lat, to jest tak
Decks i Anymany świat, gdy powietrza braknie
W Ratajskim parku zawsze od zmierzchu aż po świt
Nie uliczny mit, ale szczera prawda
Tych śladów nie zatrzesz, możesz tylko patrzeć
Jak płonie; projekt ciągle żywy
Ta muzyka daje nowe perspektywy
W niej znajduję prawdę, teraz jak i dawniej
Ona kierunek wytyczy, na rap możesz liczyć
Oko me, WRE, niepokorne miasto krzyczy
[Outro/Scratche/Cuty]
132, tak liczę w wersach zginę
Z ciężkiej gadki słynę
PC Park mych żołnierzy [?]
Że im flagę rozwinę, życie z braćmi przepłynę
Tam gdzie trzeba, podłożę rymu minę