Meeting By Chance
Darkside
[Refren]
Podobno jestem z Marsa
I jak on mam swój darkside
Wokół nas ciągła farsa
I sojuszników garstka
Wokół nas ciągła farsa
I sojuszników garstka
Podobno jestem z Marsa
I jak on mam swój darkside
[Zwrotka 1]
Kochaj albo rzuć, dokonaj albo gin
Cokolwiek czynić masz czyń
Te sentencje jak hymn grają wnętrzem mym
Pomimo dezaprobaty min
W ich gęstej zamieci
Rówieśnik samotnych w sieci
Niczym blady ognik świeci
Nie wychylając się nie wylecisz
A prawda może cię oszpecić, (więc ciii)
Tam, hen w głębi kłębi się cisza
Oblicza i szachownica
Partia, która nie ogranicza
Zarówno gracza, jak i kibica
Ani rusz w tym rozdarciu
Wizji i misji starciu
Przy całym samozaparciu
Tak w ramach harców
Każdy dewiant zaśpiewa
Dziś normalność jest na wymarciu
[Refren]
Podobno jestem z Marsa
I jak on mam swój darkside
Wokół nas ciągła farsa
I sojuszników garstka
Wokół nas ciągła farsa
I sojuszników garstka
Podobno jestem z Marsa
I jak on mam swój darkside
[Zwrotka 2]
Poprzez ciemne zakamarki
Spacerują nocne marki
Przyjmują te rajskie podarki
Nadstawiają własne karki
Oddają rozum na parking
I wartkim krokiem lezą
Wszyscy maja czyste kartki
I opcje, w które wierzą
Niknie prostolinijność czy małostkowość
Ale jednakowoż
To cena za rozrywkowość
Bezreligijność i nowość
Które w przypadkowość, czy celowość wtopione
A odbicie lustrzane zmierzwione
Śmiem twierdzić, iż to potwierdzone
Każdy ma swą ciemną stronę
[Refren]
Podobno jestem z Marsa
I jak on mam swój darkside
Wokół nas ciągła farsa
I sojuszników garstka
Wokół nas ciągła farsa
I sojuszników garstka
Podobno jestem z Marsa
I jak on mam swój darkside