Koza
Muzyka Astronomów
Trzeci raz podrzucam kostką i próbuję znowu
Ciężki dym spod moich nozdrzy jak wspomnienia odmów
Kolory jak Gunta Stolzl
W mozaikach ulic przygrywa muzyka astronomów
Nigdy zmęczony obiekt nigdy-złapań
Dalszy niż nagłość głos mgły, jak; "o nie, to nieprawda"
Kończy opowieść Władcy Wiatrów o tornadach
Obudziłem się o krok od upadku

Ten, który napisał list do wiecznych umieszczając tam alegoryczne pamflety
Odgłos fanfar odkrył we mnie skrajność
Półbóg nad Wartą w kontemplacji pierwszych, wiosennych mleczy

Świat jest moją głową, nogą, ręką
Wszystkim tym x4

Notatki z podróży po synapsach zakłóceń
W Twoim ogrodzie rosły fuksje
Długim dłutem ryto ważne hasła, kiedy zmęczony Atlas przestał pełnić swoją funkcję
Niczym nikłe widmo dywanu wyrasta olbrzym
Ugniatając moich kompanów w pakunkach ostrzy albo ostrzeżenia
Czy kakadu się odmienia?
W ogóle skąd tu tyle wodospadów?