[Refren]
Krew z krwi – w ściek rzucona gałąź
Liść zwisły nad falą gromką wątle
Krew z krwi – w ściek rzucona gałąź
Liść zwisły nad falą gromką wątle
Krew z krwi – w ściek rzucona gałąź
Liść zwisły nad falą gromką wątle
[Zwrotka 1]
Boisz się śmierci i chciałbyś pomóc
I tak najbanalniejsza ciota znalazłaby powód
Zakopany żywcem łamiesz palce o dno grobu
Chciałbym zajebać w ten sposób kilkanaście osób
Podwórko świeci od płonących stosów
Żałosne jęki swoich bliskich zakładasz jak kostium
Dla ciebie są zasłoną – schowane za kąt
Jakbyś wiedział dokąd pełzniesz
Żeby zdechnąć na krawędzi wzlotu
Na gałęzi jadłem czereśnie
Płakałem po tym drzewie jak je ścieli
Zawsze chciałem umrzeć za wcześnie
Ciekawe co by wtedy powiedzieli
Mój sąsiad emeryt włącza zraszacz
Tata mówił: "żyj jak chcesz i nigdy za nic nie przepraszaj"
Hula po szuwarach wiatr i cicho śpiewa kawka
Z uczuciem obojętności idzie pewna satysfakcja
Dym się ulatnia, pożoga pozostaje po nas
Wczesnego ranka chłód – ślady po kwiatkach na balkonach
Autonomiczne części mnie w długich palcach
Na prawosławnych ikonach
I ciężkie filmy
Subwoofer zdechł – została cisza do tej krzywdy
Tak jestem inny
To ja – kilka z moich słów oraz przypadkowe przecinki
To ja – parę moich działań i konsekwencje których unikam
Czasem trudno zachować dystans
Jak wtedy kiedy babcia umiera i udajesz że płaczesz
Bo każda zwykła czynność jest dziwna
W ciągu dnia kilka razy chce mi się rzygać
[Refren]
Krew z krwi – w ściek rzucona gałąź
Liść zwisły nad falą gromką wątle
Krew z krwi – w ściek rzucona gałąź
Liść zwisły nad falą gromką wątle
Krew z krwi – w ściek rzucona gałąź
Liść zwisły nad falą gromką wątle
[Zwrotka 2]
Cisze zawsze zbliżają się nagle
Ascetyczny głos często pyta czy się najadłem
Nie wiem sam czy odpowiedzieć mu naprawdę
(nie wiem sam czy odpowiedzieć mu naprawdę)
To jest wiadomość, to jest wiadomość
Nie daj się uprowadzić nadzieją karmy
Nie daj się porwać zadaniowości
Nie daj się zwieść indyferencji
Przez nią powstaje iluzja czasu
To jest wiadomość, nie możemy skończyć tego teraz