Koza
RZYGANIE KRWIĄ NA KWASIE
[Zwrotka 1]
Co jest pod?
Ile żyć szukałem wyjścia?
Tonąc pośród rozmaitych brei, czekam na sygnał
Odrzucony przez samego siebie, chłonę wycia
Nikt nie wmówi mi że lęk to nie jest społeczna pozycja
Błąd to paradygmat
Każda z moich postaw mnie obrzydza
Nie wiem czym jest to cierpienie we mnie, wiem jak je nazywać
Naturą każdej ludzkiej emocji jest by znikać
Najwidoczniej ta samotność to jakaś inna płaszczyzna
Pierdolę rap
Każdy z moich tekstów to chory żart
Bóg zesłał na niewiernych plagi szarańcz by umierali w męczarniach
Niebo spłynie krwią baranka
Najodleglejsza cisza runie w agonicznych mżawkach
Śmierć - absolutna substancja
Stosy martwych dzieci leżą w gnijących fekaliach
Dokąd pójdziesz gdy zabraknie światła?
Dokąd pójdziesz gdy zabraknie... x7
Dokąd pójdziesz gdy zabraknie światła? x3
Całe życie tylko słowa x3
[Zwrotka 2]
Całe życie tylko słowa
Przerzuciłeś linę pomiędzy strachem i ludźmi
W tym gnoju jak rozrzutnik
Absurd bo boisz się być pustym
Życie społeczne to forma obstrukcji
Nie chcę twojej historii, chcę konkluzji
Czemu ciągle mnie nękasz?
Będziesz mieć dwójkę dzieci nazwiesz je Maks i Marlenka
Mam w chuju twoją drogę, wszystkie prowadzą do piekła
Mówiłem coś o słowach, to jebany rap-Wittgenstein
Ta zupa jest za gęsta
To gówno jest za ciężkie
To nie ja to piszę, i sam w ogóle chciałbym już przestać
Skąd się wzięła we mnie ta perwersja
Wyrzygałem się ale jest mi tylko gorzej
Nienawidzę siebie, niech mi ktoś pomoże
Jak się stąd wychodzi x3
To ludzki kompost x7<