Koza
Poranek z życia człowieka
Wstałem rano i podlałem kaktus
Noszę pastę na sobie, bo mam ją
Zapach deszczu o poranku, śpiewam piosenkę poranną
Duży głód, a więc to już jest pora na śniadanko
Zero mięsa, moi kumple to są ludzie, lecz także zwierzęta
Wychodzę na balkon sobie popatrzeć na drzewka
Ach ta chwilka była mi potrzebna
Majestatyczne chmury patrzą na mnie z góry
Dużo mówią, ale słyszy mało który
Stoję sobie kontemplując twór natury
Nagle przypomina mi się: "Kamil a matury?"
Podążam do pokoju złapać zeszyt
Po drodze łyk herbaty, taka mała rzecz, a cieszy
Nagle widzę pieski, no tak o jejku jejku
O mały włos bym nie zapomniał nakarmić swych piesków
Nie dały znać o sobie no bo spały na słoneczku
Kiedy sypie im do miski karmę czuję coś w powietrzu...

Wstaję o 15, bo miałem niezłą zabawę
Zabiłem prostytutkę i schowałem se ją w szafę
Gdy rano wstałem jeszcze o tym nie pamiętałem
Ale taki był smród jakby było tam nasrane
Ale przypał...