[Refren]
Robię se slash, u mnie w domu sesh (i tak w każdym następnym)
Wciąż Ja młody Jezus, nie Michael Jackson
Jebać mefedron, syn Abrahama, nie córa Tedego
Zabieram im ster z rąk
Wiesz to, masz do czynienia z potomkiem Krakena, nie z bestią
Robię se slash, mnie w domu sesh wciąż
Ja, młody Jezus, nie Michael Jackson
Jebać mefedron, syn Abrahama, nie córa Tedego
Zabieram im ster z rąk
Wiesz to, masz do czynienia z potomkiem Krakena, nie z bestią
[Zwrotka 1]
Wchodzę do kotła ludzi, mówię hop siup
Oni potrafią tylko omawiać koitus, oni potrafią tylko powtarzać ojców czyny
Skurwysyny, nie ma ich wśród członków mej rodziny
Jak sam widzisz grupie BYPASS stawiasz kariatydy z nienawiści
Gram se nakurwiony w Pokémony, na życie se powpisywałem kody
"Jak idzie" pytasz, to się może domyśl, zapytaj raczej "jak mi idzie po tym"
Znowu popsułem wam gang, znowu wychodzę za frame
Pozbierałem z ulicy fame, pozamieniałem go na brand
Panie z gabloty chcą mnie mieć, zakładam, że panowie też
Nie miałeś takiej loty nigdy, nie miałeś takiej loty, nie, nie, nie
Typie, umierałem kiedy ty myślałeś, że się da odrodzić w niebie
W sumie, miałem wyjebane w to, bo wiem, że i tak tam nigdy nie wejdę
Nie chce nigdy być zapamiętany, bo bym tylko przez to stracił siebie
Możecie se dziarać nasze znaki bez obawy, BYPASS żyje wiecznie
[Refren]
Robię se slash, mnie w domu sesh wciąż
Ja, młody Jezus, nie Michael Jackson
Jebać mefedron, syn Abrahama, nie córa Tedego
Zabieram im ster z rąk
Wiesz to, masz do czynienia z potomkiem Krakena, nie z bestią
Robię se slash uuuuuu, mnie w domu sesh wciąż
Ja, młody Jezus, nie Michael Jackson
[Zwrotka 2]
Nie bądź jak Emil Cioran, nie bądź jak Emil Cioran
Typ myślał, że poznał życie lepiej od pomidora
Nie bądź jak Emil Cioran, nie bądź jak Emil Cioran
Typ myślał, że poznał życie lepiej od pomidora
Jak mam was lubić skoro chcecie cierpieć?
A ja granice bólu przekraczam codziennie
Mój zjazd trwa tyle tylko ile trwało wejście
Mógłbym cpać opiaty, nawet, kurwa, przez sen
Ziom ja robię crackrap, crackrap, fuck up
Pożarła mnie Kanna, Alpra, APAP
Widzę się na kartkach, mapach, znakach
Kwituję ich wpłatę, ha ha, ha ha
Chcieliby klasyfikować styl nasz
Ich plan jest upośledzony jak rozkłady jazdy w Indiach
Linia czerwona była dawno przekroczona
Nie wiem, czemu każdy chce jeszcze, bym się do tego przyznał
Moja ekipa to nie grupa rapowa, to gildia
Ciągle poniżam tych lamusów, nawet się nie ścigam
Kiedy piszę takie tracki, to nawet nie schodzę z kibla
Pozdrowienia dla Stephena Kinga
[Refren]
Robię se slash, mnie w domu sesh wciąż
Ja, młody Jezus, nie Michael Jackson
Jebać mefedron, syn Abrahama, nie córa Tedego
Zabieram im ster z rąk
Wiesz to, masz do czynienia z potomkiem Krakena, nie z bestią
Robię se slash, mnie w domu sesh wciąż
Ja, młody Jezus, nie Michael Jackson