Koza
Offroad
[Refren]
Uuuh jasne że sie nie dam suce dotknąć
Tu w końcu każda historia zatacza okrąg
Chmury wypuszczam z ust i psują widoczność
Ona połyka jak spust bo lubi offroad
[Zwrotka 1: Nycto]
Za czysto było więc wracam po przerwie
I informacje wyszarpują ze mnie
Trzymaj poręczy się no i nie zemdlej
Wytargało kurwą połamało serce
Dziury mam ciasno a dziury mam w zębie
Chłodne to miasto i jakieś ciemne
Od kiedy mam braci to czuje sie pewniej
Zadzwonisz do mnie po więcej
Słysze tyle uh
Słysze swoje myśli
Burdel znów składa się w całość
Proszę powiedz im żeby już wyszli
Miałem być na chwilę - a zostałem na noc
Jeśli nie znają nycto nie palą
Proste jak nie znają gengu to wyjazd
Wzrok może i podążał za nią
Ale chuj teraz xanax i chillout
Wpadłem do dziury jak bila
Złapała za kija nie graliśmy w bilard
Sztuka za sztuką minuta godzina
I wracam tak pusty jakbym nie wstał z wyra
Parapapa
Oksykodon nie morfina
Coś jest ze mną nie tak chyba chyba się zacinam
Palę żeby zasnąć bo już dłużej nie wytrzymam
Znowu światło gaśnie zgasło sory to nie moja wina
To nie moja wina że płaczę
I przez to też płaczesz
I kapie z polików jak deszcz
Mam demony w sercu i w chacie
I muszą tam zostać jak kurwa umieram to flex
Ja po drugiej stronie i wtedy zrozumiesz dlaczego każde moje słowo to grzech
Wbijam ci złamaną żyletkę w klate na pamiątke dam jeszcze buzi i cześć
[Refren]
Uuuh jasne że sie nie dam suce dotknąć
Tu w końcu każda historia zatacza okrąg
Chmury wypuszczam z ust i psują widoczność
Ona połyka jak spust bo lubi offroad
[Zwrotka 2: Koza]
Zakupiłem decoupage
Uzębienie nowe nawet kiedy stara twarz (woah)
Jestem za dobry na trap
Ojebała gałę teraz suka robi chaps
Młody chupa chups
Po sądach rozjebałem pare stów
Chuja mnie obchodzi twoja łyżwa lamusie
Nawet nie muszę mówić wyglądasz jak pucybut
Zapaliłem tito[?] to nie kush
Podaje mi cipę to wymieniam na serce
Synu znowu zajebałem nur nie wypycham rur
Tu trapuwa wymaga poświęceń
Tłokownica wygląda jak gejzer
Nie wierzę w boga który by mnie kochał
Ale wierzę w tego który mi nakuwa hajs
Nie wiesz bo nie było cie na blokach
Tu nie każdy mój kolega jadł
Tu nie każdy mój kolega spał i miał koc
Nic innego nie miał wódy sąsiad miał koks
Dajesz sobie rade jakoś mordzia to props
Nie każdemu równo dał los