[Zwrotka 1: Koza]
Jadę do urzędu pracy, znowu nie dać tam jebania
W mojej kuchni nie ma tacy, jest tam popiersie Cezara
Spisuję wszystko jak Tacyt, to ty wymyśliłeś banał
My go tylko przetwarzamy i dajemy na ubrania
Kiedyś zajebałem kwasa, potem samplowałem Bacha
Potem zjadłem pół ziemniaka i już była dobra faza
Robię skandal w otoczeniu, no a nawet się nie staram
Chciałem tylko żółtą kurtkę i mieć kurwa, kult jak Baala
Nie do wiary, czary-mary, nagle pojawia się stos
Jem se curry, robię daby, wyglądam jak Ricky Ross
Pinky i Mózg, moje IQ zbuduje mi dom
Ale [?] chuje chcą mi wmówić, po co I was born
Chyba nie, cały dzień siedzę wpierdalając cez
Nie po to se odcinałem tlen, by być w Radiu Zet
Jеstem Maliną Abramowicz, ty aż sam podziwiam mnie
Potnijcie mniе tępym nożem to osiągniecie mój cel
Nie było mnie długo tutaj, zbierałem na kush
Wracam do siebie, bo zamieszkałem na Moulin Rouge
Darmowe oświecenie, a wystarczy tylko push that button
Jeżeli tego nie potrafisz, cóż...
Nawet sobie nie uświadamiasz jaki mamy spust
My też tego nie wiemy, jeszcze nie gadałem z ZUS
Kłaniajcie głowy neofici, oto nowy król
Bypass kultura, człowieku to ruch
[Refren]
O człowieczku! x16
[Zwrotka 2: Ozzie]
Mamy rozbite fony, mamy rozbite głowy
Czas tu nie płynie w ogóle, tak jak w ciągu w [?]
Mamy czerwone oczy, mamy obfite [?]
Mamy rozbite łokcie, to od fikołków na betonie
Wciąż w ferworze trapu, wciąż bez stopu
Na wdechu piję sok z granata
Wiją się gekony na chodnikach, w pełnym słońcu
Zaduch mnie zaraz zabije, piję czwarty [?]
Ludzie się patrzą źle, spływają z nich czerwone krawaty
Odwrócony zen, mija mi kolejny dzień
Zgarniam zyski, zgarniam achievmenty, zbijam z gangiem pięć
Wiedzą co jest pięć, co jest sześć, i że 7Z
Puściłem se ster, puściłem wam breath, wy to [?]
Robię ruchy, żuję mint
Widzę duchy w klubie Mgły
Pełno ludzi tańczy w rytm, każdy wymiar świeci im
Robię ruchy, żuję mint
Widzę duchy w klubie Mgły
Pełno ludzi tańczy w rytm, każdy wymiar świeci im
[Refren]
O człowieczku! x16
[Outro]
Człowieczku, ten styl cię zbawi jak ślimaki po deszczu
Człowieczku, to sztuka walki nie wers
Człowieczku, ten styl cię zabił jak ślimaki metal, że [?] zdechł ci przez to też pies