Koza
Siła w poczuciu bezradności
[Zwrotka 1]
Mało
Rozmawia się
Ale za to słyszy przesadnie dużo, że
Śmierć
Będzie straszna, przykra, zimna i dziwna
Ale w ogóle nie musi tak być, nie musi tak być
Ona może być piękna i ciepła i może dać spokój
Od tego, że trudno jest żyć

[Refren]
Wszystko to wynik potęgi z przeszłości
Chaos łamany na złote podziały
Koniec z początkiem do nieskończoności
Siła w poczuciu bezradności

[Zwrotka 2 - Koza]
Jeżeli umrę jutro, to spalą mnie wspomnienia
Nic przez to się nie zmienia, to podstawowa chemia
Widzę się się czasem w ludziach, widzę się czasem w drzewach
Choć mam na co dzień letarg i co rano umieram
Wciąż jestem w drodze, której każdy krok nadaje sens
Choć go niе skumam już w tym życiu i w następnym nie
Czuję się głupi, kiedy myślę, jak mądra jest śmiеrć
To wiadro jest w połowie puste, ziom, napełnij je
Jestem na krańcu wielkiej nocy, długiej apostrofy
Idę za światłem, choć na co dzień mam go zwykle dosyć
Ciągle w impasie, ledwo znam sam siebie od narodzin
Byłem już martwy, uwierz, łatwiej powiedzieć, niż zrobić
Życie, to sen w agonii i nie ma żadnych nagród
I nic nie ma wartości, bo wartość jest dla handlu
A bóg nie rzuca kośćmi, bo by się nudził strasznie
Jak wszystko jest przypadkiem, to mamy równe szanse
[Refren]
Wszystko to przeszłość w obliczu przyszłości
To czasu jest kwestia i światła prędkości
Wiary, nadziei i badań naukowych
Świadomie jestem nie w pełni świadomy