Jan-rapowanie
Stare czasy (uff)
[Zwrotka 1]
Słowo, dałbym wiele, żeby nie być sobą
Żeby stać się inną osobą, wybrać losowo
A jest wiele osób, które chciałyby być mną i nie widzą wad
Życia, które jest na zewnątrz wspaniałe, a w środku wstrzykuje jad
Im więcej ludzi wokół mnie, tym bardziej się czuję tu kurwa samotny
Pierdole branże, wywiady, okładki oddam je skarbie za twój dotyk
Ludzie myślą, że mamy życie usłane różami, a nie widzą nic
Jak wejdziesz w kreacje obrazu to naprawdę ciężko jest potem z niej wyjść
Jak tam życie? zajebiście? tak szczerze to kurwa nie bardzo
Brzydzę się sobą i nie chcę już siebie takiego
Jak mnie tworzy miasto
Budzę się u niej, tyle że to nie ta, o której słyszałeś w numerach
Nie znam imienia, twarzy nie poznam
Bez spojrzeń się trzyma i siema
Potem usłyszę od 15 osób, że straciłem godność, że to lafirynda, że wszyscy już mówią
Nienawidzę ludzi i siebie i Ciebie i jebie szlugami i wódą
Szlugami i wódą
[Zwrotka 2]
Ktoś znów pyta mnie o zdjęcie, kim ja kurwa jestem?
Pewnie, że możemy, ale dla mnie to bezsens, dla mnie to bezsens Bo prawdopodobnie jesteś bardziej wartościowym gościem
Jak tak bardzo chcesz, to se wejdź w moje buty, proszę
Jestem więźniem twierdzy, którą sam chciałem zbudować
Linijka przerwy, bo kurwa nie zmieszczę tej frustracji już w żadnych słowach
Ludzie lubią gadać, gadać szczególnie o cudzych sprawach
Czuje się jak ściera, jak znów najebany rzygam przez okno Ubera
Odkąd jestem sam, to już pierdolę rap
Ta płyta to mnie jebie i se pije i se gram
Ta cała kariera to znaczy już dla mnie w tym momencie, tyle co nic Ty dzieciak, nie wchodź w to, skup się na tym, żeby kurwa żyć
To nie tak, że tu płaczę typku, choć ostatnie dni to jest dramat ciężki
Rzygam jak śmieć gdzieś na winklu i w sumie to życie mi pisze te wersy
Nie pytaj mnie o nią, bo nie znam jej już wcale
Pochleję, ogarnę i cóż
W sumie to nie wiem co dalej
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]