[Refren]
Lubię brać w siebie toksyny
Obietnice zamieniłem w czyny, okej
Lepiej pilnuj swojej dziewczyny
Chciała tu wbić, zobaczyć jak to robimy
Bardzo lubię kiedy dzieją dymy się
Dzisiaj wiem to, że niebo to nie jest limit, nie
Gram sobie z życiem jak na Amidze
Nigdy się nie dogadamy, nie
[Zwrotka 1]
Drip walk, trip walk mam na sobie nowy but
Mam na sobie nowy tees, mam u zioma nowy dług
Weź nie pierdol mi o dragach, zjadłem tego milion sztuk
Suka niech mi wyślę dupę, nie chcę kurwa zdjęć stóp
Zawsze chciałem duży przelew, a nie szacunek na streecie
Ty zgubiłeś kręgosłup, dobrze że plecy masz kryte
Dzisiaj mamy payday, wiesz że będzie pite
Wiem, że mam z tym problem, ale kocham takie życie
Olałem tę cipę, której ty wysyłasz dick pic
Olałem lamusów, niedługo oleję wszystkich
Szczerze wątpię że to co ty mówisz to jest real shit
Wirtualne OG, panoszycie się jak dziwki
Ej, o co chodzi, ej, legenda się rodzi, ej
V.K.I.E twój diss mi nie grozi, ej
V.K.I.E zobacz ile to ma mocy, ej
V.K.I.E nie wiem co mówią mi cioty, ej
[Refren]
Lubię brać w siebie toksyny
Obietnice zamieniłem w czyny, okej
Lepiej pilnuj swojej dziewczyny
Chciała tu wbić, zobaczyć jak to robimy
Bardzo lubię kiedy dzieją dymy się
Dzisiaj wiem to, że niebo to nie jest limit, nie
Gram sobie z życiem jak na Amidze
Nigdy się nie dogadamy, nie
[Zwrotka 2]
Nigdy się nie dogadamy
Wbijam na spot, nie szukam tam damy
Nagle każdy jest mną zainteresowany
Tylko ja i mój skład, jebać was chamy
Chłopcy na scenie, idzie wam coś cienko
Labelowy wytwór to twój mentor
Dziwko, podziemie to jest mój sektor
BIG VKIE, el presidento
Latam, latam, wiem co mi się opłaca
Twoja szmata nie kumata, weź spierdalaj
Dobrze wiem, że świat kręci się wokół talara
Modlisz się do Boga, on cię jeszcze za to kara
Typ zarzuca slogan, wyjebane mam, nie gadam
Zjadłem tyle beatów, że powoli męczy zgaga
Tu mówi że jest świeży, a na klipie robi daba
Kino w chuj, życie między wami śmieszna sprawa