[Intro]
Lil Santiago...
Yeah, yeah, yeah
Big vkie, yeah
[Zwrotka 1: vkie]
Od SK do Saskiej, to się bujam na talencie
Szmaty mnie zlewały, to je wziąłem na patencie
Szara-bura suka to ta, w której topisz pensję
Ruszam się bez planu, każdy krok ma pierdolnięcie
Vkie, vkie, yeah, vkie — daj więcej
Płuca rozjebane mam, śląskim powietrzem
Tu gdzie wydaję monety, codziennie
Wydaję na wolno, suko, bo przyjdą kolejne
Nie jesteśmy w błędzie
Jesteśmy na górze, także cеlują na szczękę
Upierdolę sobie rękę za to, że niе zmięknę
Co drugi dzień sztos, suko, kontroluję szczęście
Jak-jak-jak-jak-jak dam z siebie sto procent, to ich popierdoli (Tak jest)
Suko nie będę kontaktem w twojej Motoroli (Motoroli)
Pospawane kory, wiesz, to od Zozoli (Od Zozoli)
Jestem na studio WWA, znaczy coś się kroi (Yeah)
[Zwrotka 2: Książę Mazowiecki]
Ja to robię dla mych ludzi
Niech to wjeżdża bracie do soplicy, nie bieługi
Łatwy becel, bo tu każdy przecież czymś się trudzi
Ale jak coś tu nic nie wypłynie, jak ze studni
Ty gadasz więcej od papugi, to Cię zgubi, mordo
To, kurwa, różowa feta, a nie 2C, mordo
Ciągle gadasz o tym zysku, chcesz przytulić mocno
Przez swą krótkowzroczność widzisz tylko długi nonstop, oh
Tu gdzie większość jest za chwilę
Kolega chciał bombę i od wczoraj wali szprycer
Znów szykuję torbę, nie chcę się wjebać na minę
Nie wiem, gdzie leży granica, póki jej nie minę
[Zwrotka 3: HAZE1]
Jestem dżentelmenem, ona poszła przodem, bo ma kozacką dupeczkę
Wchodzimy na loże, tylnym wejściem przez zaplecze
Wiem do czego dojdzie potem na apartamencie
Myślę o rentierce, żyje na freestyle’u (Bang)
Robię pro-akcyjkę, to jest trap najlepszy w kraju
Robię bark i biceps, i winduję honorarium
Tobie jak nie idzie no to może się przebranżuj
Cash-cash-cash i skinny, Clyde benzyna
Od rana pracuję łepetyna
Nie borcham od rana już zielicha
Nie interesuję mnie cieciówa ani widlak, kieruję mnie ambicja
[Outro: Książę Mazowiecki]
Tu-tu-tu-tu-tu