[Zwrotka 1]
Nie, nie jesteśmy bliźniakami
Wy oglądacie się za siebie całymi dniami
Znacie swe historie, a nie wiecie co przed wami
Jak wam coś nie wyszło to pewnie przez waszych braci
Nie mam dla was czasu, nie mam dla was hajsu innymi słowy
Uważam na fake przyjaciół i dlatego mam oczy z tyłu głowy
Za siebie się patrzyć umiesz, a planować to w ogóle
I mówisz, że jestem chujem, bo się ze mną nie widujesz
Ale może zamknij dupę oraz pożegnaj się z bólem
Chociaż w sumie ja to lubię sprawiać, że tak źle się czujesz
Każdy ma tu kompleks, jak myślę, że mógłem być jak Ty to robi mi się nie dobrze
Dla mnie to nie problem, dążenie do celu to przyjemność, której nie mogę się oprzeć
Jeśli bijesz mi piątkę, zawsze jak gadamy to życzę Ci dobrze
I gdy chcę się marudzić to zamknij mordę i zaciśnij pięści, idź po swoje ciągle
Coś może być nie tak, chce się narzekać, chce się znów palić i pić, ale jebać to
Jeżeli to zwiększa przepaść pomiędzy Tobą, a tym co chciałbyś osiągnąć
Sensem życia nie jest melanż
Robię coś dla siebie dziś, więc pierdole łapanie się i wysłuchiwanie kogo jebiesz dziś
Tworzysz sobie wrogów, dlatego tak wiele ich
Żal Cię zabija, to gorszę niż mela w pysk
Dużo świętych ludzi wybiera zabawę, trawę, emkę i mefedron, mówią "to otwiera banie"
Coś w tym musi być skoro to takie świetne
Bo z biegiem czasu otwierają se banie codziennie
Uwielbiam bodźce i potrzebuję przygód, by żyć
Jestem chory, ale to Ty potrzebujesz tych piguł, by żyć
Popełniałem błędy, ale najgorsze to w błędzie tkwić
Pomyśl o sobie, bo może najbardziej toksyczną osobą w twoim życiu to jesteś Ty
[Refren]
Pierdol toksyny, nie łatwo Ci będzie pobiec po swoje
Jak już obwiniasz każdego po drodze, jebać to ziomek, ja otwieram głowę
Bez syfu w nosie i bez chorych powiek, nie chcę być kurwa daleko na co dzień
Mam coś do zrobienia, dlatego robię, Ty nie miej mi za złe, że czuję się z tym okej
Pierdol toksyny, nie łatwo Ci będzie pobiec po swoje
Jak już obwiniasz każdego po drodze, jebać to ziomek, ja otwieram głowę
Bez syfu w nosie i bez chorych powiek, nie chcę być kurwa daleko na co dzień
Mam coś do zrobienia, dlatego robię, Ty nie miej mi za złe, że czuję się z tym okej
[Zwrotka 2]
Jak masz dołek za dołkiem, deprecha stała się znów twoim ziomkiem
Każdy twój dzień już wygląda podobnie, rutyna zabija w Tobie co dobre
Daj se chwilę na oddech, potem skup się na tym co robisz dobrze
Co daje frajdę i może Cię podnieść i rób to, to naprawdę jest proste
Wyjebane na toksyny, latam sobie ponad nimi, skurwysyny mają image i wytrenowane miny
Nie rozumiem słowa limit, kiedy siedzę, piszę rymy, a oni nie czują winy, walą w każde imieniny
Nie będę taki za Chiny, nie chcę pudru jak dziewczyny, bo wiem, jaki będzie wynik, zabraknie serotoniny
I zdołowany może po paru dobach zasnę, ale potem obudzę się w pułapce
Lubię palić i gasić pety, i kocham kobiety
Zawijać z klubu i zawijać w blety, głupie filmiki też wrzucać do sieci
I piwo, jak inni, ale to wtedy, gdy zrobię wszystko co do mnie należy
A Ty się nie dziw, że czujesz żal do świata, jak pojebałeś priorytety
[Refren]
Pierdol toksyny, nie łatwo Ci będzie pobiec po swoje
Jak już obwiniasz każdego po drodze, jebać to ziomek, ja otwieram głowę
Bez syfu w nosie i bez chorych powiek, nie chcę być kurwa daleko na co dzień
Mam coś do zrobienia, dlatego robię, Ty nie miej mi za złe, że czuję się z tym okej
Pierdol toksyny, nie łatwo Ci będzie pobiec po swoje
Jak już obwiniasz każdego po drodze, jebać to ziomek, ja otwieram głowę
Bez syfu w nosie i bez chorych powiek, nie chcę być kurwa daleko na co dzień
Mam coś do zrobienia, dlatego robię, Ty nie miej mi za złe, że czuję się z tym okej