[Zwrotka 1]
Nie będę wzorem, tego nie oczekuj ode mnie
Choć poukładałem se w bani te sprawy przyziemne
I nie chcę życia pod tytułem "ćpanie codziennie"
Lecz jak mam przez to słuchać twoich rad to też nie chcę
Widzisz, co innego teraz jest moralne, od kiedy każdy ma ten hajs
Stało się to przyzwoleniem, żeby zdradzać pannę, lecz kim ja jestem by Ci mówić, że coś jest nie tak
W każdym mieście znajdziesz kogoś kto marzenia stracił
Znajdziesz takich co się łapią dla flachy, to nie pic
I to nie tajemnica, że też byłem taki
Póki nie spytałem się, czy mogę zostać jednym z nich
Widzisz, chyba nigdy nie miałem przyjaciół
Bo przez te używki nie miałem dla nich czasu
I żyłem w iluzji, by teraz żyć w strachu
Że nie będę miał ziomka, któremu powiem "brachu"
Wąty mam tylko do siebie dziś, pisząc to o nikim nie myślałem
Muszę zmienić siebie jeśli chcę ze sobą żyć, a potem będę się przejmował całym światem
[Refren]
Nie nazwę siebie wzorem, choć mógłbym wiele opowiedzieć
Kukła starego Fonta płonie, w moich oczach tańczą płomienie
Bo miałem wiele do stracenia, ale nie żałuję ani chwili teraz
To było gówno warte, gówno warte jeśli dziś tego nie mam
Nie nazwę siebie wzorem, choć mógłbym wiele opowiedzieć
Kukła starego Fonta płonie, w moich oczach tańczą płomienie
Bo miałem wiele do stracenia, ale nie żałuję ani chwili teraz
To było gówno warte, gówno warte jeśli dziś tego nie mam
[Zwrotka 2]
Nie będę świętoszkiem, może się zwijać twoja sekta
Żyje po swojemu ciągle i Boże, pewne grzechy już zawsze będę pamiętał
Nie ze skrajności w skrajność, uprzedzę domysły, zawsze byłem empatyczny
To dla Ciebie efekt przykry, bo choćbym był na dnie to nie dam zrobić z siebie pizdy
Piję do tego, żeby nikt nie mylił pojęć
Teraz się nie będę prosił, choćbym miał utknąć
Jak jesteś chujowy to się nie dziw, że to powiem
A jak mnie wspierasz otrzymasz z mej strony ukłon
Jak ktoś Ci kiedyś powie, że zrobiłem mu krzywdę
To może być prawda akurat
Lecz, jeśli powie, że dzięki niemu w rapie tak cisnę
Nie ma chuja, że to jego zasługa
[Refren]
Nie nazwę siebie wzorem, choć mógłbym wiele opowiedzieć
Kukła starego Fonta płonie, w moich oczach tańczą płomienie
Bo miałem wiele do stracenia, ale nie żałuję ani chwili teraz
To było gówno warte, gówno warte jeśli dziś tego nie mam