Qry
Connecting People
[Zwrotka 1: Arab]
Powiązany z braćmi, powiązany z tobą
Całego się dać ci, czuję cię obok
Powiązani nićmi, powiązani sobą
Zamykasz mi licznik, czuję miłość, błogość
Chciałem ten ostatni raz zasnąć przy niej błogo
I niczym się nie martwić, zawinięty w kokon
I nigdy nie obudzić się, Ty otwierasz oczy mi
Tylko szczerość, ja i ty, by nigdy już nie łudzić się
A marzenia złudnymi, polubiłem smutnym być
Kosmos dał mi cię, kosmos dajesz ty mi
Ile jestem warty to czas pokaże
Ktoś budzi mnie do życia z martwych
Mijam twarze wyblakłe jakby
Ciekawe, czy wyblakły same, czy nigdy nie miały kolorów?
Trochę mnie to martwi, bo nie zastanawiasz się nad tym
W swoim świecie pozorów, w swoim świecie pozorów

[Refren: Homex x2]
Connecting people, connecting people, connecting people
Jak Nokia

[Zwrotka 2: Guli]
Ej, ej, ej, ej
Budzę się rano, koleżko (cześć)
Z buźką uśmiechniętą
Podchodzę do okna, widzę słoneczko
Witam się z nim, mówię siemaneczko (siemaneczko)
Fajnie jest niuniu, ale ty dobrze wiesz, co (wiesz, co)
Nie mam czasu, muszę pizgać te rapy
Nie pisz już do mnie i nie dzwoń (nie dzwoń) nie
Przez ognistą wodę płynę i ciężko
Żyłem jak w raju na Ziemi i przez to alkohol i suki
To nie jest niebo, kurwa, tylko piekło (piekło)
A to co pękło, to nie tylko butelki czystej (czystej)
Słono teraz płacę tu za swoje błędy
Jakbym tu szmal wydawał w Wieliczce
Na psychice mam bliznę, ale z czasem to przejdzie
Dosyć już mam gorzkich żali, po sukach
Co słodkie były dla mnie jak doktor Oetker
Zaglądam w głębię swojej duszy, szukając siebie
W życiu poznałem dobrych ludzi i takich, co zamiast serc mają kamienie
I mam brudne myśli, chociaż beret mam sprany
Wiesz, a czas to mój lekarz, bo koi mi rany, czaisz?
[Refren: Homex x2]
Connecting people, connecting people, connecting people
Jak Nokia

[Zwrotka 3: Qry]
Mam moje zdanie, a własne zdanie, a to są powiązania
[?] a chlanie wody, to są powiązania
Mam dystans do wiązania z ludźmi się, ziom, powiązania
Ja gonię ciągle coś, co nie brzmi już jak kawał
Jakieś paranoje i fiutboje, mówi do mnie mała
Że ten świat po to jest chory na banię, żeby samemu to zwalczać
I ciągle powtarzam se w głowie "się śmiej, jej, jej"
Nie ciągnie mnie władza, bo nie stosuję jej
Się do tego, nie pytaj ciągle, dlaczego
Mam jebnąć te dno i mówić, że do następnego, kolego
Ja serio nie chciałem i udowadniałem, że problemy były tylko dorastaniem
Ja fajnie mam w bani, uderza mi granie, gadam, nie chwalę się, bo nie ma wcale czym
Biorę łyk, nie piję łychy
Choć z bratem mym napiję się
Ja biorę drin i koję sny
A to jest me powiązanie

[Refren: Homex x2]
Connecting people, connecting people, connecting people
Jak Nokia
[Zwrotka 4: Homex]
Muszę znać siebie, a to jak miliard w rozumie i wielka gra
Chcą odpowiedzi, a nie jestem pewien, a liczy mi czas, tik tak
I choć nie mam tu masek jak Jim Carrey
I choć milion problemów ląduje na banię, to muszę z twarzą wyjść
Ja sam nie wiem (nie wiem), gdzie tu logika i prawda (no gdzie?)
Jestem tu jak Pitagoras, bo w kółko tu daję to mordom na kwadrat (mordom na kwadrat)
Z kwaśną miną rzucam mięsem, a to bywa gorzkie, co?
Niech te dziwki płacą słono mi, no chyba, że, ziom, słodkie są
Coś z niczego jak Billy Gates (jak Billy Gates)
Hakuję system, by do windy wejść (do windy wejść)
I śmigam se w górę jak na Everest (jak na Everest)
Na dachu świata tak pięknie jest (tak pięknie jest, pięknie jest)

[Outro: Arab, Homex]
Kosmos, kosmos, kosmos [x4]
(Connecting people, connecting people, connecting people
Jak Nokia) [x2]