[Zwrotka 1: Olszakumpel]
Luna oświetla mi twarz, kiedy jadę centrum miasta
Nie kłam, że mnie znasz, bo ja siebie to nie znam sam
Tak jak nie znam się na autach, nie wiem co kryje maska
Tata nie nauczył mnie
Ważne, że jak duszę gaz, to opony pali asfalt
Więc depczę na maksa, do gleby i jazda
Dziś mi nie zależy, więc na żadnych światłach
Nie zatrzymuję się
I wiem że to źle, ale chuj w to
Żyjmy szybko, żyć i tak będziemy krótko
W miejscu gdzie powietrze po brzegi wypchane trutką
Mijam młodego żula na zmianę ze starą kurwą
W miejscu gdzie kroki stawia mi się trudno
Bo nie jestem pewien co za rogiem czeka
I właśnie to niepewne jutro
Już dzisiaj potrafi przygnębić człowieka
Więc się nie uśmiecham już wcale
I odpalam szluga, chociaż ich nie pale, ale
Robię wyjątek bo mam pełną banię problemów
I w szpitalu mamę
Nie wyobrażam sobie stracić ją kiedyś na stałe
Kiedy tylko myślę o tym to łzy lecą same
Kiedy tylko myślę o tym mimowolnie płaczę
Kiedy tylko myślę o tym mimowolnie płaczę
I co? Nie mogę o tym nawinąć kutasie
Tylko dlatego że gram sobie w gry w wolnym czasie?
Kurwa, znam podwórka równie dobrze co internet
A więc swoje wymogi wsadzaj w dupę jak najgłębiej
Bo standardy pierdolę, na zawsze sobą będę
Wbrew samozwańczym królom i pogoni za trendem
(wbrew samozwańczym królom i pogoni za trendem)
[Outro: Olszakumpel]
Miasto ciemne, choć luna wciąż wisi nad głową
I puste jak bęben, choć noc jeszcze młodą
Ja też mam już dosyć rozmowy ze sobą
Więc jak E.T wracam do domu tą drogą
Pod klatką schodową myślę o mej małej
Zaraz mnie spyta czy wszystko w porządku
Nie chcę okłamywać, więc milczę jak kamień
I idę zmyć żal strumieniami wrzątku