[Zwrotka 1: Olszakumpel]
Gram to dla dobrych ziomali spod klatek
Gram to dla dobrych chłopaków sprzed kompów
Gram to dla samotnych ojców i matek
I wiem co jest grane, bo żyje w wieżowcu
Więcej towcu przemielili tu niż Pablo
Otwierają drzwi dłużnikom, chociaż nikt nie biega z klamką
Piszę to w dobrej wierze, że te kurwy się ogarną
Bo nie chce moich braci odwiedzać za bramą karną
To nie żaden gang ziom, więzy mocne jak lina
Jak przychodzi co do czego, nie umywam rąk jak Piłat
Tylko ręczę za nich, na tym polega rodzina
I gram to dla nich dopóki, nie zabierze mnie mogiła
Leci ślina na kurwy, które zrobiły krzywdy
I ślina na kurwy, które źle życzą nam
Choć przybędzie mi forsy to, się nie zmienię nigdy
Przybyło kilogramów, a wciąż jestem taki sam
[Refren: Olszakumpel]
Nigdy nie chciałem być taki jak wy
Pewnie jestem na językach, tak jak dupy waszych szefów
Bo zostając sobą, tylko będę kimś
Trzymam tempo skurwysynu, w świecie ciągłego pośpiechu
Gram to by z uśmiechem zrobić w końcu plik
I nie żeby się flexować, chciałbym zrobić tę sałatę
I nie żeby banknotem, otrzeć z buzi łzy
Tylko żeby, kiedyś wybudować na mazurach chatę
Nigdy nie chciałem być taki jak wy
Pewnie jestem na językach, tak jak dupy waszych szefów
Bo zostając sobą, tylko będę kimś
Trzymam tempo skurwysynu, w świecie ciągłego pośpiechu
Gram to by z uśmiechem zrobić w końcu plik
I nie żeby się flexować, chciałbym zrobić tę sałatę
I nie żeby banknotem, otrzeć z buzi łzy
Tylko żeby, kiedyś wybudować na mazurach chatę
[Zwrotka 2: Arbuzkumpel]
Jak witam się z bratem, to słyszy osiedle
Zlepia się jakbyś, pierdolnął w bęben
Gram dla niego, bo zawsze wierzył we mnie
I liczy, że w końcu do szczytu dosięgnę
Ja poruszam się pewnie, no bo jestem u siebie
Mordo lepiej zasuń kieszenie
Jak przechodzisz sobie przez moje osiedle
Chłopaku, dla jakiej drużyny ty grasz?
Nadejdzie dzień meczu, to zostaniesz sam
Na szczęście do końca lojalny mój skład
024 CREW, tysiąclecia
Leci ślina na kurwy, które zrobiły krzywdy
Ślina na kurwy, które życzyły źle
Chociaż przybędzie sosu, ja się nie zmienię nigdy
Przybyło centymetrów, dalej na karku mam łeb
[Refren: Olszakumpel]
Nigdy nie chciałem być taki jak wy
Pewnie jestem na językach, tak jak dupy waszych szefów
Bo zostając sobą, tylko będę kimś
Trzymam tempo skurwysynu, w świecie ciągłego pośpiechu
Gram to by z uśmiechem zrobić w końcu plik
I nie żeby się flexować, chciałbym zrobić tę sałatę
I nie żeby banknotem, otrzeć z buzi łzy
Tylko żeby, kiedyś wybudować na mazurach chatę
Nigdy nie chciałem być taki jak wy
Pewnie jestem na językach, tak jak dupy waszych szefów
Bo zostając sobą, tylko będę kimś
Trzymam tempo skurwysynu, w świecie ciągłego pośpiechu
Gram to by z uśmiechem zrobić w końcu plik
I nie żeby się flexować, chciałbym zrobić tę sałatę
I nie żeby banknotem, otrzeć z buzi łzy
Tylko żeby, kiedyś wybudować na mazurach chatę