olszakumpel
Bunt (Piep*zyć Mickiewicza Soundtrack)
[Tekst piosenki "Bunt (Piep*zyć Mickiewicza Soundtrack)"]
[Zwrotka 1: Olszakumpel]
Ten pierdolony bunt każdy z nich nosił w sobie
W końcu mordę stul, bo ja i tak swoje zrobię
Przestań kłamać znów, wcale nie miałeś podobnie
Czy to detal, czy hurt, zawsze przejdzie ktoś po Tobie
Co Ci siedzi w głowie nigdy nie mówisz nikomu
Nawet gdy masz problem, w którym ktoś Ci musi pomóc
No chyba, że znów mordę trzeba obić, no to, ziomuś
Wszyscy za jednego, na jednego, aż do spodu (Ej)
Brak ojca w domu to był dobry powód, a może to była wymówka
Żeby odurzyć się znowu i marnować życie, bo nic nie robicie, a minęło pół dnia
Żeby się znowu odurzyć i szukać powodu dlaczego planeta ich wkurwia
Ulica brudna, lecz w domu nie lepiej, nie wracają na noc, bo czeka gotówka
A jutro rano: "przepraszam Cię, mamo, już nigdy nie zrobię tak więcej"
Dźwigała tеn ciężar Twojego upadku, aż w końcu opadły jej ręce
Umarł Twój kolеga ze szkoły chyba w najgorszym, jebanym, możliwym momencie
Pękały butelki na głowach, pękały sakiewy, a rodzinie pękało serce
Taka z nich była zbuntowana młodzież, kryształ im chodził po głowie jak w Simsach
Stać ich na dragi, ale nie na odzież, ale przy ziomach nie płaczą jak pizda
Weź wykorzystaj tę szansę, jak masz ją, odetnij te kule, co ciągną cię na dno
Najwyższa pora się w końcu ogarnąć, żebyś nie utkwił na zawsze pod klatką
[Zwrotka 2: Janusz Walczuk]
Ojciec się na Ciebie drze, albo pije, albo nie ma go
Chciałbyś uciec gdzieś, a boisko to jest lekarstwo
Zżera Cię ciągle stres, bo brakuje do dziesiątego, głowa daleka od tego
Marzysz, by kiedyś stworzyć nowy świat jak Michaelangelo
Znak równości między życiem z pasją, a życiem z Pasji
Przez to, że gdy bolało mnie serce nie byłem passive
Dla mamy dziś w Afryce chcę zrywać kwiaty akacji
Od kebaba przy bloku do drogich restauracji
Skurwysyny mogą życzyć źle, nie mają racji
Oni chcą tylko tankować, ja mam parę stacji
Nie słuchali, dzisiaj mnie słuchają w każdej stacji
Bo pisałem to, kiedy nie słuchałem na lekcji
Wpakowałem się na świecznik
Nic nie udawałem, to nie wrestling
Zapewniałem mamę "kiedyś będziemy bezpieczni"
Teraz strzelają hajsem tak, jak z poduszek powietrznych