[Intro: Madafaka]
(Dziwko)
Szczerze mówiąc, to nie czuję się dzisiaj najlepiej (Nie!)
Szczerze mówiąc, to nie czuję się dzisiaj najlepiej (Ło!)
Szczerze mówiąc, to nie czuję się dzisiaj najlepiej (Nie!)
Szczerze mówiąc, to nie czuję się dzisiaj najlepiej (Ło!)
Szczerze mówiąc, to nie czuję się dzisiaj najlepiej (Nie!)
Szczerze mówiąc, to nie czuję się dzisiaj najlepiej (Nie! Nie! Nie! Nie!)
[Zwrotka 1: Madafaka]
Szczerze mówiąc, to nie czuję się dzisiaj najlepiej, nie!
I dziękuję, że wódka dalej tak samo klepie mnie
Coraz mniej chęci mam, chyba zaleję się w trupa
Myślę: "Chlej, nawet sam, wódka wspaniale ogłupia"
Chciałbym se wynająć słupa
Do którego moje nocne zmory będą szeptać:
"Hehe, patrzcie, Tomuś znowu upadł
Dajmy mu chwilę poleżeć i możemy go podeptać"
Zaraz znów zacznie się spektakl
Picie, gleba, gleba, picie
Mogę z tego tylko brechtać
Krzyczeć: "Jebać, jebać życie"
Cwaniaki tylko na bicie
Mieliśmy życie gwiazdy, a żyjemy w rynsztoku, hehe
Wszystko idzie znakomicie
Na jebane prawo jazdy zapisuję się od roku
Mam fajną laskę na oku
Ale jestem pewien, że wyjdzie z nią jak zwykle
Kiedy w pija-ckim amoku
Zadzwonię do niej w nocy i wyjdzie ze mnie bydlę
Może jeszcze się uskrzydlę
Może będzie jeszcze w pytę
Prędzej pierdo-lony Hitler
Przyznał-by się, że jest żydem
Zawsze jest coś nie tak z kwitem
Dupą, pracą, innym chujstwem
Może muszę przybić witę
Z pierdo-lonym samobójstwem
[Refren: Kuki & Madafaka]
Znowu leżę tu na deskach
Do dychy odlicza mi jakiś pajac
Kurwa! Przydałaby się kreska
Palec sędziego znów mi się podwaja
Życie przynosi mi zestaw
Soli trzeźwiących i krzyczy: "Wstawaj!"
Kurwa! Ty jebana szmato
To może przestań mnie kopać po jajach
Znowu leżę tu na deskach
Do dychy odlicza mi jakiś pajac
Kurwa! Przydałaby się kreska
Palec sędziego znów mi się podwaja
Życie przynosi mi zestaw
Soli trzeźwiących i krzyczy: "Wstawaj!"
Kurwa! Ty jebana szmato
To może przestań mnie kopać po jajach
[Zwrotka 2: Kuki]
What the fuck? Co poszło nie tak?
Werwy brak, jakbym palił crack
Jestem złapany w sidła wódy jak
Jebana ryba na jebany hak
Czuję się jak wrak i żyję jak pizda
Każdy mężczyzna to ponoć zdobywca
A ja, skurwielu, od tego lenistwa
Czasami mam problem, by wstać i się wyszczać
Prawie trzydziestka na karku
A dalej, kurwa, nie posiadam nic
Stoję sobie na przystanku
A jakaś kurwa podstawia mi znicz
Hold up, bitch, morda, dziwko
Wszyscy ludzie to pierdolona dzicz
Każdy chce floty, by potem móc wszystko
A ja chcę po to, by nie musieć nic
Wydatki...
Życie kładzie na łopatki
I jest tak zabawne jak Strasburger
Na pogrzebie własnej matki
Pierdolony szalet, więcej wad niż zalet
Mówią, żebym zaczął patrzeć dojrzalej
Jebany cymbale, widzę doskonale
Ma być tak dalej, wolę nie żyć wcale
[Refren: Kuki & Madafaka]
Znowu leżę tu na deskach
Do dychy odlicza mi jakiś pajac
Kurwa! Przydałaby się kreska
Palec sędziego znów mi się podwaja
Życie przynosi mi zestaw
Soli trzeźwiących i krzyczy: "Wstawaj!"
Kurwa! Ty jebana szmato
To może przestań mnie kopać po jajach
Znowu leżę tu na deskach
Do dychy odlicza mi jakiś pajac
Kurwa! Przydałaby się kreska
Palec sędziego znów mi się podwaja
Życie przynosi mi zestaw
Soli trzeźwiących i krzyczy: "Wstawaj!"
Kurwa! Ty jebana szmato
To może przestań mnie kopać po jajach
[Zwrotka 3: Kuki & Madafaka]
Raz pod wozem, raz pod wozem
Wóda robi z mózgu papkę
Na mojej drodze do szczęścia
Jakiś cwel postawił Żabkę
Miałem mieć fajną posadkę
Żonę i szczęścia bez liku
Dorobiłem się depresji
I pobytu na odwyku
To pierdolone życie
Mam marne jak supporty
Widzę w lustrze odbicie
Nie mogę znieść swojej mordy
Mam pijackie korby
Chcę spierdalać, nie mam dokąd
Jestem na tyle mądry
Że wiem, że jestem idiotą
Jebiesz tu jak małpa (Małpa!)
Na gówno ci styka (Styka!)
Pierdolony high life
Kupić bułkę i paprykarz (Zdychasz!)
Do jebanej śmierci jesteś, skurwysynu, nikim
A przygodą twego życia w TV jebane "Słoiki"
Choć mam wszystkiego potąd
To dzisiejszy kupon będzie zaraz bez znaczenia
Przestań jęczeć, cioto
Jak dotąd każde błoto udawało ci się przeżyć
Zajmij się robotą
Mamy przecież w kurwę rapu do zrobienia
Nie ma co wyć jak jebani frajerzy
Róbmy, co do nas należy, Kuki!