[Intro]
Najebani na pogrzebie, szmato (Uuu!)
[Zwrotka 1: Kuki]
Skurwysynie, ściągam płyty, archiwa z podkładami
Niechaj ginie słaby rap i przyjebani fani
Tak obeznani; gdy zapytani, głupota bije im z gara
O czarnego rapera, wymienią Libera, w najlepszym razie Gurala
Ten track to taran i rozpierdala kulturę jebanych debili
Woła was stara, no wypierdalać do domu, posłuchać hitów Maryli
To do tych szczyli, co by kupili śmigane tampony z odzysku
Gdyby ich idol w tej chwili wyjął z pizdy w teledysku
Zjarane mordy, chodzące billboardy, kurwa, opadają wity
Pajace w rurkach, na ich koszulkach jakieś anonse, afisze, płyty
Trzeba być porytym, ha, przy tym mieć najebane
Żeby płacić wackom hajs, jeszcze robić im reklamę
Wyjebane, czy propsujesz, wypisuję ci nekrolog
Mylisz się, Dr. Dre to nie lekarz-ginekolog
Jestem zmorą tych, co pierdolą co drugie słowo, ziomek
Ty w ciągłym zastoju, my gotów do boju, masz gadkę chujową, ziomek
Gdy kradniemy bity [?] wbijamy na szczyty, ziomek
Pierdol polskie, kupuj bułgarskie rap płyty, ziomek
Wkładam członek w twoją mamę, czuję wakacje
Zjebie, jebię ciebie, rap oraz całą populację
[Zwrotka 2: Madafaka]
Nie chodzę w ciuchach raperów, nie kupię nawet skarpetek
Prędzej pójdę do burdelu kurwie zrobić minetę
W każdym labelu doją frajerów – rzygaj monetę
To dla papierów w portfelu, trybisz? Jesteś dla nich grzbietem
Dziś każdy zakłada kliki, ma wtyki, pizga rap w eter
Zero techniki, ich rzygi to bycia zjebanym efekt
To zniszczy głośniki? Prędzej Kuki wyrwie kobietę
Chuj w statystyki, wyniki, jak mają fotkę z Pezetem
Zjebani fani – to dla nich w myślach ładuję Berettę
Tak obeznani z rapami jak niemowlak z alfabetem
Kłapią mordami, jakby jechali z Dre'yem kabrioletem
Weź kurwo zamilcz; wiem, co chwalić, wiem, co mieć za tandetę
Śmieszna scena, cała w hienach, każdy gna za budżetem
Wiesz, pisz poemat, w punchach masz tu uchodzić za ascetę
Masz bycie ciotą w genach? Nie pisz, zajaraj się Hamletem
Chłopcy smutni jak denat płaczą przez kurwę Anetę
Pierdolę pozowanie na rapera, zakładam sweter
To pajacowanie, gadanie wiążę z kabaretem
Ty panie fanie, z chęcią bym ci napierdolił kastetem
Zresztą przez to nagranie skończymy z wilczym biletem, dziwko!
[Zwrotka 3: Kuki]
To kultura debili, sram na gimbów szarańcze
Będę strzelać do szczyli, mam giwerę na punche
Nie dasz rady się uchylić, proszę kurwy – marne szanse
Oni mają mało skilli, jebać cukierkowy fanbase
Jestem gotów na torturę, pisz diss, proszę ja ciebię
Sam wyzywam się od kurew, gdy się naćpam i najebię
Pierdolimy tę kulturę, nienawidzę nawet siebie
Piękne szmaty drą się chórem – Najebani na pogrzebie!
[Zwrotka 4: Madafaka]
Nie noszę full capów, chociaż jestem, dziwko, rapem
To nie znoszę rapu, choć to moja Alma Mater
Jak zrobię se tattoo, to jebać rap i wszystkich fanów
To tej sceny fatum – cały rap na dwójkę chamów
Skład bez biznesplanu, wszystko robimy na pałę
By chlać za hajsy baranów i nie wstawać w poniedziałek
To nasze całe ambicje, dwaj pierdoleni sadyści
To nie rap, skurwielu, to muzyka nienawiści
(Muzyka nienawiści, muzyka nienawiści)