[Zwrotka 1: Madafaka]
Stoję na bazarze styli, czyli szukam ideałów
Kuźni nieodkrytych skilli, i chłamu kłamu kału
W strzelnicy chybionych strzałów, bullseye'ów w środek tarczy
Wśród gości pełnych zapału, na których nie starczy tarczy
Jak na Kichota z La Manchy patrzy większość audytorium
Bo my będziemy walczyć nawet w ogniu krematorium
O swój kawałek tortu, bez supportu MC znanych
My nie pragniemy fortun na zwycięstwa z sobą samym
Talent w genach dany, plany mamy, wena wspiera
Najciekawszych myśli skany tylko zawieram w papierach
Choć nieraz cholera... dręczą nas wątpliwości
To słuchasz teraz rapera o niewątpliwej jakości
Nie będę lirycznie pościć, kości zostały rzucone
Więc daję dużo świeżości, choć gdy bazgram stronę, płonę
Rap drapnął mnie szponem, zarażone już całe jestestwo
Nie licz na koniec, mam pierwszeństwo na zwycięstwo, dziwko
[Refren: Kuki & Madafaka]
My nigdy nie mierzyliśmy w legnicką scenę
Dla mnie to fajna zajawka, czysta jak woda źródlana
W chuju mam wszelaki wyścig, to tak notabene
To nie będzie żadna mżawka, lecz ulewa po kolana
My nigdy nie mierzyliśmy w legnicką scenę
Dla mnie to fajna zajawka, czysta jak woda źródlana
W chuju mam wszelaki wyścig, to tak notabene
To nie będzie żadna mżawka, lecz ulewa po kolana
[Zwrotka 2: Kuki]
Moi mili! Witam na bazarze styli!
Nie dostaniesz tu kartofli tylko w chuj dużo winyli
Niech ta nazwa cię nie zmyli, nie ma tutaj tandety
W jednej chwili możesz kupić ryby od grubej kobiety
Jakiś podstarzały kretyn drze się: "Przekaz [?]"
Znajdziesz tu stare kasety oraz dykcji pełne worki
[?] nie kręcą paciorki, tutaj wykręcają bity
Nie lubisz hip-hopu, sorki, to rynek dla obytych
Wyciągaj wity, jeżeli ma sekund parę
Skleją ci flow wyśmienity, szyty specjalnie na miarę
To nie targowisko, szaro-specyficzny klimat, czujesz?
Jak najebany browarem wchodząc tu się zmasturbujesz
Tu kupuję skillsy, buduję z sukcesu drogi
Kompletuję swój rap, by miał ręce oraz nogi
Wchodzisz tutaj ubogi, mając status wacka
Po czym wychodzisz chędogi, ze skillsami jak u Paca, ha!
[Refren: Madafaka & Kuki]
My nigdy nie mierzyliśmy w legnicką scenę
Dla mnie to fajna zajawka, czysta jak woda źródlana
W chuju mam wszelaki wyścig, to tak notabene
To nie będzie żadna mżawka, lecz ulewa po kolana
My nigdy nie mierzyliśmy w legnicką scenę
Dla mnie to fajna zajawka, czysta jak woda źródlana
W chuju mam wszelaki wyścig, to tak notabene
To nie będzie żadna mżawka, lecz ulewa po kolana
[Zwrotka 3: Madafaka & Kuki]
Mamy wszystko czego nie masz ty i twoi koledzy
Synek, nie zdziałasz nic, gdy nie masz o hip-hopie wiedzy
Jak chcesz kupić kurwa dresy, to spierdalaj, nie rób tłoku
Na shoppingu cham i pokurw zmierzą style jak w amoku
Ludzie w szoku, jak można tak stylem żonglować
Nasze rymy sprawa groźna [?] jak bomba atomowa
Dla nas jest spod lady towar, nie tombak tylko karaty
Byle szmelcem weź się schowaj, płacę hajsem, jebać raty
Wszystkie szmaty, małolaty, chcą nam dawać za straganem
W sercach ich robimy ranę, na hedonizm wyjebane
Jestem panem punchline'em, Kuki też nosi ten tytuł
Między pierdolonym łajnem kładzonym na ścieżkach bitu
Obce jest nam słowo "zlituj", karmimy się twoim strachem
Jesteśmy pokroju gitów, wacku, pod celą rób lachę
Jeśli jesteś patałachem, to szukaj ratunku w niebie
On jest szachem, a ja matem, ten ruch z gry ciebie wyjebie
[Refren: Madafaka & Kuki, Madafaka]
My nigdy nie mierzyliśmy w legnicką scenę
Dla mnie to fajna zajawka, czysta jak woda źródlana
W chuju mam wszelaki wyścig, to tak notabene
To nie będzie żadna mżawka, lecz ulewa po kolana
My nigdy nie mierzyliśmy w legnicką scenę
Dla mnie to fajna zajawka, czysta jak woda źródlana
W chuju mam wszelaki wyścig, to tak notabene
To nie będzie żadna mżawka, lecz ulewa po kolana, dziwko!