[zwrotka 1 gospel]
Kumpel z kawałka pomidory zaprosił mnie na urodziny
Nie piłem wtedy wcale
No i poszliśmy do luster
Postanowiłem, że napiszę ten kawałek
Jak to wygląda wszystko na czysto
A potem stał się to co się stało
Czyli zaskoczyła go pierdolona rzeczywistość
[ref.]
Klub robi łup od piątku
A jest już połowa wtorku
Ludzie stoją w korku
Ja grzeję się w pełnym słońcu
Wdycham smogów korpus
Widzę chyba tylko kontur
Miasta co nie poszło spać
Czy miasto już zdążyło wstać?
[zwrotka 2 gospel]
Anonimowi narkomani, widują się w życia komedii
W weekend grają teatr życia, większy niż zwykły dzień powszedni
Anonimowi fani życia są otwarci, mają ikrę
Witają się w miejscach publicznych, gdzie lubią sobie zrobić krzywdę
Tam gdzie anioły wśród śnieżycy, lubią pogubić aureole
Jest tutaj kilku aptekarzy, chociaż wszyscy bez pozwoleń
Jedni ubrani jak bboy'e, inni ubrani jak kibole
To jest nie ważne wszyscy wpadli, tutaj tylko żeby polec
Czasem tu zajrzą jakieś damy, co mają eleganckie stroje
Oglądam je, podpieram ściany, tak jak na dyskotece w szkole
Źródlany płyn z czarnej butelki, już pokąsał mnie po czole
Mrówki już lecą mi przez pięty, panie barman jeszcze polej!
Patrzę na tańce erotyczne, narkotyczne i chochole
Czuję, że sam też zaraz zacznę, czuję, że w parkiet przypierdolę
Dłonie rzucone są pod niebo, jakbym prowadził kabriolet
To autostrada w czarną przepaść, podeszwy lepią się jak w smole
Patrzę na antresole tam manekin, ubrany cały w kryształy
Wchodzisz tu tak jak do apteki, wszystko jest ujebane w białym
Nozdrza szpaka gonią węże, wijące się na życia szali
Papsów nie można palić wszędzie, jedynie tylko w czarnej sali
Płuca ze słomy serca z siarki, emocje ze 102 oktany
A pierdoleni piromani, bawią się tutaj zapałkami
Jeśli to wszystko nie pierdolnie znaczy, że bóg czuwa nad nami
Jeśli to wszystko nie pierdolnie to znaczy, że jesteśmy sami
[ref.]
Klub robi łup od piątku
A jest już połowa wtorku
Ludzie stoją w korku
Ja grzeję się w pełnym słońcu
Wdycham smogów korpus
Widzę chyba tylko kontur
Miasta co nie poszło spać
Czy miasto już zdążyło wstać?
Klub robi łup od piątku
A jest już połowa wtorku
Ludzie stoją w korku
Ja grzeję się w pełnym słońcu
Klub robi łup od piątku
A jest już połowa wtorku
Ludzie stoją w korku
Ja grzeję się w pełnym słońcu
[zwrotka 3 Pan Piotrek]
Od samego rana, od parteru aż po sufit
Drapie w ramię, szuka nieodpartej pokusy
Wszystko kusi, kąty półki luki w ścianie
I te prawne, wszystko jak za karę
Skomplikowane to szukanie dla laika
Szukasz i czekasz, on tyka i tyka
Później wszystko punktualnie się spóźnia
Budzi Gustaw, mówi mówca
Co mu żuchwa narzuca bo
Dobry mówca to żuchwie ufa
Uwaga na głupstwa pokroju
Kto kogo uważa za głupca
Proszę zamknąć usta
Rośnie pokusa jak na koksach i drożdżach
Mimo, że wątroba wczoraj poszła na odstrzał
Kto chciał? pech czy los?
Żeby wziąć się w garść
Jeśli to nie oni to kto?
[ref.]
Klub robi łup od piątku
A jest już połowa wtorku
Ludzie stoją w korku
Ja grzeję się w pełnym słońcu
Wdycham smogów korpus
Widzę chyba tylko kontur
Miasta co nie poszło spać
Czy miasto już zdążyło wstać?
Klub robi łup od piątku
A jest już połowa wtorku
Ludzie stoją w korku
Ja grzeję się w pełnym słońcu
Klub robi łup od piątku
A jest już połowa wtorku
Ludzie stoją w korku
Ja grzeję się w pełnym słońcu
Klub robi łup...