Ematej, kocham cię
To jest moja, kurwa, miłosna piosenka dla ciebie
Niech wszyscy wiedzą, że jesteś moim chłopakiem
Love! Lecimy!
Zostawmy wszystko i chodźmy na spacer
Zostawmy wszystko i chodźmy się przejść
Świat wygląda inaczej, gdy niebo płacze
Zmiejąc specyfikę ? na ?
Niebostratusy suną po nieboskłonie
Białe obrusy duszą się na balkonie
A wielkie krople kapią na nasze dłonie
Na nasze szczęście - wcale nie są słone
Nagle zieleń staje się soczysta
Gęste powietrze w płucach miasta się oczyszcza
Patrzę na ciebie z bliska, chowam w tobie swoją nagość
To jest bardziej twój atut niż moja słabość
Wskazówka ora bruzdy dziś na naszych twarzach
To bardziej fascynuję mnie niż dziś przeraża
Nie wyobrażam sobie już miasta bez kałuż
Gdzie krople toczą sobie kręgi, kurwa, pomału
Strumienie z rynny zalewają mi buty
Pocieszy mnie, to co zwykle innych smuci
Zaczynam nucić deszczową piosenkę
Błysk przez niebo
Pierdolnięcie!
Tak kurwa pojebańcy
Nominuję... Yyy...
Starego, pojebanego opętanego opętańca
Krzysztofa Gosa, Gospela, yyy...
Nominuję, kurwa, Popka
Nominuję Kwiatkowskiego
Nominuję Edytkę Herbuś
Nominuję, kurwa, naszą przyszłą panią premier, Kopacz
Ja pierdolę!
I nominuję Sajmona, grubego Sajmona
Kocham was!