Robert Piernikowski
Bluzy Kangury
[Chorus]
Patrz w górę czarne chmury
Białasy noszą bluzy kangury
Chuj nas obchodzi co leci z góry
Na głowach czapki, daszki, kaptury
Na górze oberwanie chmury
Już ci mówiłem, co noszą białasy
Bluzy kangury, daszki kaptury
Chuj nas obchodzi co leci z góry
[Verse 1]
Mój drogi białas przyszedł dziś do mnie
Mówi, że rząd chce nas zrobić w chuja
Że na ulicach jest niespokojnie
Ja się pytam, który rząd, ten?
Ponoć białasom odcinają tlen
Ja się pytam jaki tlen?
My od lat bez tlenu, całą noc, cały dzień
Białasy duchy, dupy twarde
Taborety bez poduchy
Ej patrz, idzie gównoburza
Białas chce być suchy
Marzą mu się dobre ciuchy
Ej, syny, po co? Łażą, marzną, mokną
Ej, no weź, na deszcz na sucho można gapić się
Wiesz, przez okno
[Chorus]
Patrz w górę czarne chmury
Białasy noszą bluzy kangury
Chuj nas obchodzi co leci z góry
Na głowach czapki, daszki, kaptury
Na górze oberwanie chmury
Już ci mówiłem, co noszą białasy
Bluzy kangury, daszki kaptury
Chuj nas obchodzi co leci z góry
[Verse 2]
Mój drogi białas mi to relacjonuje
Że ktoś gdzieś na ścianie
Napisał sentencję, cytuję
"Syny chuje"
Białasie ja się w domu bawię ciszą
Kiedy na ścianie chuje dla mnie wersy piszą
Naciskam wtedy Recordinho idzie to na taśmę
No dalej pisz teksty Synom (białas)
Białas mówi: "goreteksy
Zajebiste są kiedy w pogodzie jakiś kurwa Meksyk"
Patrz: chuje na górze, syny na dole
Będzie kontratak, wjebiemy im gole
Nie ma goreteksów, serce jest gołe
No wiem, może jestem debilem
Jeszcze do lustra przystanek na chwilę
Jak moknąć to kurwa ze stylem
[Chorus]
Patrz w górę czarne chmury
Białasy noszą bluzy kangury
Chuj nas obchodzi co leci z góry
Na głowach czapki, daszki, kaptury
Na górze oberwanie chmury
Już ci mówiłem, co noszą białasy
Bluzy kangury, daszki kaptury
Chuj nas obchodzi co leci z góry