Kaczor BRS
Lot nad kukułczym gniazdem
Zwrotka 1: Kaczor BRS
Nie było nikogo i nikt nie miał fani
Połowę to walnąłbym w samarke
To lot nad kukułczym gniazdem
Trapanacja czaszki 3, 3, 10 i saże
Wyciągam spod kompa wiertarkę i idę
A na korytarzu typek, śrubokręt wyciąga i wsadza go w gniazdko
Namoczony wodą, siemanko
Karaluchy wszędzie i wszędzie czuć wilgoć
W kanapce ląduje szare bydło
Wiesz co chce, byś myślał nie pykło
Bo wtedy się wkręcam i pobojowisko
Kuwetke ma każdy i patrzy z wysokości
Czy mogę dzieci zostawić dzisiaj u Ciebie
Nie dociągnięsz dziś połowy tej nocy
Marchewki, ogórki, pomidor i ser
Nad kukułczym gniazdem lecę i wbijam
Ta płyta jak bomby co wpadły na Irak
Życie, psychiatryk i jebana lina
Na siłowni dzisiaj tu ziomek zaczynam
Krew z nosa leci bo święty nie jestem
Choć czasem smakuje tu kurwa jak wertel
Odwiedzam twą chatę i La Vida loca
Trapanacja czaszki nie otworzysz oka
Wojnaaa, nad kukułczym gniazdеm, oczkaa
Podejmuje walkę, choć taam bo miewam tu traumę
Jеstem, mam daleki zasięg
Oczy czerwone i wysokie tętno
Obcasy wysokie i od życia wpierdol
Jesteśmy tu razem i nie bywa lekko
Wymieszani ziomek jak cukier z saletrą
Zwrotka 2: Pafto
Nie było tu lekko i nikt nie był pewien
Wskakujcie na pento, pali podniebienie
Znowu niezawodni 33-10
Do kieszeni kromki wchodzimy na pętlę
Popalone jointy to lot nad kukułczym
Za Maryi rządy przekręcany kluczyk
Popękane buty, Europa wita
Pafto 010, BRS klasyka
Z okiem na psychiatryk zarzucają wersy
Nie ma tego złego co na dobre nie wyszło, wierz mi
Postaw liczydło, policz prawilniaków
Jebać podrabiane kurwy, sąd, układy i tajniaków
Pociągnie za sobą pociąg towarowy
Nad kukułczym gniazdem łykaj psychotropy
Kto pierwszy tu kurwo rzuciłby kamieniem
To nie trafi, pudło, idziemy po Ciebie
Huragan poskładać mógłby wszystkich
Nie macie podjazdu do naszych tu bliskich
Tak się kręci za swoich palicie gwizdki
Fałszywe lisy padają na cycki
Parno jak w kominie zapraszam do tańca
Polska, Europa z nami emigracja
Dojadam kolacja i przypalam szluge
To jak trepanacja i podejście drugie
Popalone styki na zwoje nakręcam
Fazy, elektrycy słyszysz nasz potencjał
Zapierdolisz teścia a ja rosnę w siłę
Po terenie deptam, gęstą mamy ślinę
Obcinam kamerę chodzą jak na szczudłach
Obracam monete i płytę wypuszczam
Uliczne collabo i pocięta kurtka
Loty nad oprawą, materiał do kupna