Esceh
Złe Rzeczy
[Zwrotka 1]
Gubimy się w swojej baśni
Czasem robimy przykre rzeczy
By tylko być sławni
A te notatki
Wyrzucam do śmieci bo w każdej wiadomości
Czai się diabeł
Śmierć to krótka droga do zwycięstwa
To złe rzeczy, które ciągle robimy by przetrwać
Namaluj pejzaż Twoje nogi na mym brzuchu lekkie
Namaluj pejzaż jak Ziomy co szli na akcje w mieście
Jak Ziomy co zbombili teren, w imię trudnych doznań
Jak Twój makijaż, który spływa z oczu Ci jak rosa
A diamenty tracą wartość, ulica tej nadziei matką

[Refren]
Ona mówi mi że kocha
A ja w sumie nie wiem już sam
I se wchodzę na ten lokal
Od tyłu jak ten dowódca
Wszędzie wokół płonie ropa
I to chyba serio mój stan
Nie byłem dobry dzieciakiem
Bo za dużo chciałem ugrać
(x2)
[Zwrotka 2]
Słowa na kartkę, tusz Ci po rękach spływa
Chłopaki znowu na klatkę zużyli ten marker i tak
Znowu z fartem dzień Ci bardzo bardzo szybko mija
A w tamtym bloku, piętro czwarte mieszkała dziewczyna
One dzielą się na te spoko i słabe, więc pomijasz
A bawiłeś się lalkami, co kochały ponad wyraz
To kilka zabawek co żyją, klną i nie lubią bardzo
Kiedy się nie odzywasz do nich
Nie piszę pod niczyje dyktando jak Andersen
Bo piszę baśnie naftą, która gaśnie kiedy wchodzi wers
I gaśnie blant choć w pokoju tam unosi się
Ta purpurowa mgła i jakby zabierała do diabła nas
Tak mówili nam, idź do diabła mi mówiłaś tam
Ale wtedy nie rozumiałem, że to znaczy - tak
Kiedy spojrzeniem swym mijałaś moje oczy
Jak studnia bez dna

[Refren]
Ona mówi mi że kocha
A ja w sumie nie wiem już sam
I se wchodzę na ten lokal
Od tyłu jak ten dowódca
Wszędzie wokół płonie ropa
I to chyba serio mój stan
Nie byłem dobry dzieciakiem
Bo za dużo chciałem ugrać
(x2)