[Zwrotka 1]
Jak chodzi o muzykę, to zawsze robię swoje
Nie jedna czarna owca stała się czarnym koniem
Uformuj zbroje, by dosiąść rumaka
Jeśli robisz coś innego, mają Cię za dziwaka
Społeczna padaka i brak wiary w siebie
Latami siedzę w cieniu by wyjebać przed szereg
Pytasz o pozwolenie, nie moja sprawa
Więc zacznij od charyzmy i twardego zdania
Styl Harpagana leci w polskie rejony
Nim poszedł jak przecinak, to szlifował podkowy
Jebać kolorofony i tanią dyskotekę
Zaczęło się od kaszlu, wyćpali całą aptekę
Jesteś człowiekiem, czy mordercą własnych marzeń?
To co robię, to kim jestem jest moim Piar'em
Nie kurwa w ciężkie promo wokół tego co jest słabe
Porwać ludzi pasją, zajarać przekazem
[Refren]
Możesz być w cieniu, w cieniu, który tworzy ludzi tłum
Lub wykorzystać szansę, szansę jak, jak jeden na stu
Na na na, podnieść się i dosięgnąć rękoma gwiazd
Trochę cierpliwości, wszystko rozwikła czas
[Zwrotka 2]
Jak poważny instrument, też grałem na uczuciach
Wolałem dostać w morde, niż szukać współczucia
Zasad nie ruszam, do życia wpuszczę własne
Gram gruby koncert i proste trzeźwy zasnę
Rano trening trzasnę, sportowo sponiewieram
W chuj mnie motywuje muza Hans'a Zimmer'a
Ciągle się docieram, jak tryby w maszynie
Tytaniczne serce i komórki żywe
Zanurzone w parafinie okazy tego świata
Zostawię coś po sobie, nie potrzebna marynata
Mijają lata, że już latają kopyta
Tytaniczna praca, nie zawsze genetyka
Każda krwawica jest poparta czynem
No chyba, że redukujesz życie aldehydem
Nic Cię nie ominie jak skupisz się na sobie
Tak zwana bomba z opóźnionym zapłonem
[Refren]
Możesz być w cieniu, w cieniu, który tworzy ludzi tłum
Lub wykorzystać szansę, szansę jak, jak jeden na stu
Na na na, podnieść się i dosięgnąć rękoma gwiazd
Trochę cierpliwości, wszystko rozwikła czas
[Zwrotka 3]
Nikt się nie spodziewał, że tak pójdę galopem
Pięć lat komornikom oddawałem flotę
Motywacja to mój totem, życie na pełnych obrotach
Trzeba być kochanym, by nauczyć się kochać
Trzeba się wpierdolić na ciężkie zapory
I czekać długie lata jak strumyczek wody
Pękają podpory, niemożliwe stanie się faktem
Ty nie pękaj, jestem twoim artefaktem
Na brzuchu mam klatkę, kratkę, kratownice
Stabilizacja ciała plus stabilne życie
Wrzucaj kotwice, trenuj daleko od portu
Na pewno pomoże brak strefy komfortu
Nic z drugiego sortu, pełne poświęcenie
Choć przelewałem krew za sprawy beznadziejne
Proste podejdę i przybije pione
Bo wiem, że starania nie są skąpane miodem
[Refren]
Możesz być w cieniu, w cieniu, który tworzy ludzi tłum
Lub wykorzystać szansę, szansę jak, jak jeden na stu
Na na na, podnieść się i dosięgnąć rękoma gwiazd
Trochę cierpliwości, wszystko rozwikła czas
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]