[Zwrotka 1: Koras]
Od dawna każdy udowadnia, gdzie leży prawda
Kto szerzy kłamstwa, brat bratu skacze do gardła
Konflikt poglądów, wyznanie, partia
Każda różnica to anomalia, chaos, anarchia
Nie ułatwia retoryki elita władzy, popatrz
Podzielonym tłumem łatwiej manipulować
Masz się opowiedzieć i podporządkować hipokryzjom
W zamian socjal ci podwyższą, razem z nim kortyzol
Ja nie chcę w to brnąć, tu chodzi o coś więcej
Pokój na świecie ewidentnie nie jest na rękę
Trudno nie kląć, dostając tematy zastępcze
Rób sobie, co chcesz, nie wyrządzając krzywdy reszcie
Wreszcie jak jebnie, to odczuje w skutkach
Każda struktura, organ i funkcja
Cieszmy się, kierując sercem do jutra
Do końca, aż dotknie nas populacji redukcja
[Zwrotka 2: Liroy]
Czasem czuję się jak zwierzę mówiąc krótko
Jak intruz, plus tę klatkę dzielę z kłódką
Z trutką, w kółko spółka z kurwą, grzybnia z chujnią
Rzeź owiec nad plastikową urną
Ty to czujesz, ty to łapiesz, ty to wiesz
Jeden dzieli włos na czworo, drugi dzieli cash
Prawda gdzieś umyka, a dialog gubi sens
Więc posyp łeb popiołem, posyp, przecież wiesz jak jest
Ja to wiem, jestem ze środowiska hip-hop
Imię moje znasz, a widziałem tu już wszystko
Wszystko było tu w tej grze od początku
W jednym rządku my, w drugim oni, strumień wątków
Tu, czy w Lądku, Nowym Jorku czy Iraku
Podział trzyma w szachu
Trzyma w strachu kij w mrowisku
Jedni leją w bak, inni leją po pysku
Wszystko z chęci zysku, błysku, resztę bierze fiskus
I co?
[Zwrotka 3: Fu]
Konstrukcja jedności wali się jak wieża Babel
Ludzkość ma dwie twarze jak Kent Harvey
Gdzie w przypadku przetrwania zadziała instynkt
Tutaj nie ma miejsca na kompromisy
Zła decyzja zostawia na sercu blizny
Idź za głosem swego serca, bo jesteś wolny
Ty masz swój wybór, masz swoje poglądy
Bo człowiek od zawsze był do tego skłonny
I nie zmienią tego nawet najwyższe sądy
Naród chory, skłócony, jest do tego zdolny
Tworząc podział społeczny między sobą i wojny
Gdzie pieniądz i wiara płodzi konflikt zbrojny
Chcę zdjąć łańcuchy obłudy ze swoich rąk
Bo taki już jest przesądzony ludzki los
Całe życie to nauka z tego czerpię wzorce
W jedności siła, całe życie i "post mortem"
[Zwrotka 4: Pono]
Wystarczy ziarno niezgody, żeby narobić zamieszania
Co sprawia, że masz dwie strony, co cię przed wyborem stawia
Już się zastaniawiasz, w głowie pojawia konflikt
Już wątpisz, wyrasta w tobie pomnik niesprawiedliwości
Czy coś ci to przypomina? Mina jest wymowna
Rozbita rodzina, bo ktoś dojebał do ognia
Istotna jest tu intencja, jednak konkurencja nie śpi
Chodzi o to, żebyś przegrał, komuś na tym zależy
Dziel i rządź, bądź co bądź to jedna z najstarszych taktyk
Wystarczy podzielić, by zaczęli ze sobą walczyć
Jak nie możesz kogoś zmiażdżyć, znaczy, że trzeba go naszczuć
Dlatego taki ważny jest tu pozytywny nastrój
Nas tu już nie da się na siebie napuścić
Choć czasem nam zdarza się między sobą skłócic
Masz tu receptę na to i to jest to sedno
Zawsze jest bogato, kiedy stanowimy jedność
[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]