[Refren]
My mamy dar z nieba, cokolwiek by nie mówili
Gramy to jak trzeba, choć byśmy się upili
Plany, cele, marzenia i będziemy w nie wierzyli
Znamy swą wartość i w siebie nie zwątpimy
Mamy dar z nieba, cokolwiek by nie mówili
Gramy to jak trzeba, choć byśmy się upili
Plany, cele, marzenia i będziemy w nie wierzyli
Znamy swą wartość i w siebie nie zwątpimy
[Zwrotka 1: Siwers]
Przez jednych spisani na straty
Inni słodzą, że jak żywe brylanty (BC!)
Tak poza tym mam wyjebane na to, moje zawsze będzie cacy
Bo znam swoją wartość (Aha)
U mnie nigdy nie zobaczysz atrapy
Nie chcę mijać się z prawdą
Takie właśnie są te rapy – daj szacunek tym rapom
Teraz słyszysz Klasyk; nieważne, co ci powie Znachor
To obraz jasny, nie wykręcony jak Picasso
Za mną parę lat praktyk; jak trzeba, tak gram to
Nawet jak najebany, to zawsze trzymam fason
Bez Cenzury raport z pierwszej ręki o nas
Bierzesz to na czysto albo błądzisz w farmazonach
Nie spróbujesz tego, to się o tym nie przekonasz (Nie)
Prawda leży na ulicy, nie w sieci na jakichś forach
Leszcze dostają kurwicy, szczekają zamknięci w domach
Do odbiorców prawdziwych na koncertach – do zoba
[Refren]
My mamy dar z nieba, cokolwiek by nie mówili
Gramy to jak trzeba, choć byśmy się upili
Plany, cele, marzenia i będziemy w nie wierzyli
Znamy swą wartość i w siebie nie zwątpimy
Mamy dar z nieba, cokolwiek by nie mówili
Gramy to jak trzeba, choć byśmy się upili
Plany, cele, marzenia i będziemy w nie wierzyli
Znamy swą wartość i w siebie nie zwątpimy
[Zwrotka 2: Ero]
Cokolwiek by nie mówili, sam najlepiej wiem, kim jestem
Co i jak mam robić, i gdzie jest moje miejsce
Nie chcesz szkodzić, chcę z sensem idź za zwycięstwem
Ero urodził się, by działać tak jak sensei
Panna puszcza plotki, że mój chuj jest słodki
Typ, że mam mistrzowski styl i kozackie zwrotki
Z tym się może i zgodzę, lecz co mnie wkurwia
Gdy oczernia mnie ten, co się z choinki urwał
Zrobił niewiele lub nic – typowy telewidz
Ero od '96 dla ulic HC nie populizm
Już byli tacy, co jakieś intrygi knuli
Lecz przepadli gdzieś, dopadło ich stado pitbulli
Robimy non stop to, co kochamy
I będzie o tym głośno stąd do Jokohamy
Sramy na opinie, ty z klapkami na oczach
Czytaj jak wyżej jutro tam, dzisiaj na blokach
[Refren]
My mamy dar z nieba, cokolwiek by nie mówili
Gramy to jak trzeba, choć byśmy się upili
Plany, cele, marzenia i będziemy w nie wierzyli
Znamy swą wartość i w siebie nie zwątpimy
Mamy dar z nieba, cokolwiek by nie mówili
Gramy to jak trzeba, choć byśmy się upili
Plany, cele, marzenia i będziemy w nie wierzyli
Znamy swą wartość i w siebie nie zwątpimy
[Zwrotka 3: Łysol]
Gdzieś ktoś coś powiedział o kimś, w domyśle o nas
Bo na jego bloki dotarł Bez Cenzury rezonans
To jego szkoła famy i bzdury, i ploty – skończ z tym
Obchodzą mnie tyle co śnieg zeszłoroczny
Sam najlepiej wiem, co mam sądzić
Gdzieś poglądy wsadź se koleżki, który jak ślepiec błądzi
Zawsze prawda jedna i klarowna
Jak to, że nasza jazda jest prawdziwa, i że kłamstwa nie usłyszysz od nas
Puszczam mele (Tfu)
Pierdolę typa, co miele ozorem, bo chce być na szczytach, a jest na dole
W kwestii rapu on z baru wypadł, zaczyna przedszkole
Kiedy każdy z nas jest profesorem
Waż słowa tak jak ja w punchline'ach
I choćby nie wiem, jak ktoś przycukrował, nie spocznę na laurach
A kto chce skandal tani, niech szuka w operach mydlanych
Cokolwiek by nie mówili, jak trzeba gramy
[Refren]
My mamy dar z nieba, cokolwiek by nie mówili
Gramy to jak trzeba, choć byśmy się upili
Plany, cele, marzenia i będziemy w nie wierzyli
Znamy swą wartość i w siebie nie zwątpimy
Mamy dar z nieba, cokolwiek by nie mówili
Gramy to jak trzeba, choć byśmy się upili
Plany, cele, marzenia i będziemy w nie wierzyli
Znamy swą wartość i w siebie nie zwątpimy