WCK
Samotne śniadanie
[Bridge: MADA]
I znowu wstaje rano sam
I znowu nie ma cię
A chciałbym tylko tobie dać
Co najlepsze w sobie mam
Te jebanych pięć przystanków dzieli nas
God damn!
I znowu wstaje rano sam (rano sam)
I znowu nie ma cię (nie ma cię, nie ma cię)
A chciałbym tylko tobie dać
Co najlepsze w sobie mam
Te jebanych pięć przystanków dzieli nas
God damn!

[Zwrotka 1: Kuba Knap]
Obracam się na wyrku, sięgam ręką by cię objąć
Został tylko oniryczny obłok
Zza okna błyszczy smuga poranka
Tęskne westchnie wyfruwa mi z gardła
Gdzie jesteś i gdzie ta jajówa na boczku
Nie budzi mnie twój dotyk, ani uśmiech, kotku
To poranna zbyt głośna samotność
Której nie zagłusza twoje fałszowanie spod prysznica, kotku
Masuje sobie łydki samemu
Robię trudne wygibasy usuwając syfy z pleców
Sam do siebie mówię czułe słówka
Sam się śmieje z moich chudych nóg
Sam się wzbraniam od kupna bzdur
Sam se o rachunkach przypominam
I kurwa, sam się przytulam gdy zasypiam
Wstaję, kawa, szlug, do tego płyta Too Short'a
Idę kąpać się, zawodząc coś o kurwach i dolcach
[Refren: Kuba Knap]
Lazurowy świt, jakbym na jawie śnił
Patrze w sufit i jak spływa po ścianie dym
Szkoda, że wyfruniesz razem z nim
Chciałbym budzić się, tam gdzie ty
Lazurowy świt, jakbym na jawie śnił
Patrze w sufit i jak spływa po ścianie dym
Szkoda, że wyfruniesz razem z nim
Chciałbym budzić się, tam gdzie ty

[Zwrotka 2: Emil G]
Ooo, znowu wstałaś z łóżka i poszłaś do roby
Nie podniosę się do twego powrotu
Ostatnio rzadko jesteśmy sami
Brakuje nam jednego przelotu
Zostawiłaś słodki zapach
Chcę pieścić, lizać, drapać
Zabrakło by cię na dłużej
Mógłbym nigdy nie wstawać
A kiedy przy mnie śpisz zawinięta w kołdrze
Pierwszy otwieram oczy by na ciebie spojrzeć
Ty wyczuwasz mój ruch spod zamkniętych powiek
Jeszcze tak poleżymy zanurzeni w sobie, zanurzeni w sobie
Jeszcze tak poleżymy zanurzeni w sobie

[Refren: Kuba Knap]
Lazurowy świt, jakbym na jawie śnił
Patrze w sufit i jak spływa po ścianie dym
Szkoda, że wyfruniesz razem z nim
Chciałbym budzić się, tam gdzie ty
Lazurowy świt, jakbym na jawie śnił
Patrze w sufit i jak spływa po ścianie dym
Szkoda, że wyfruniesz razem z nim
Chciałbym budzić się, tam gdzie ty
[Zwrotka 3: Ryfa Ri]
Moja skóra na pupie wciąż czuje
Jak całujesz ją i wzgórze
Zaraz głowa szwankuje i żałuje
Że się budzę, ze snu
Bo wiem że to kres naszej podróży przez tantrę
Całe szczęście mieliśmy Mind Sex jak Dead Prez
Gdzie jesteś? Tęsknie?
Chcę gadać o pięknie
Jak bawisz się dredem moim i tulisz ramieniem
Zostały tylko kółka afro w umywalce
I sucha patelnia po jollof rice
Jesteś moim pokarmem, oparciem i draniem
Poleciałeś dalekie dystanse
Komu mam stawiać poranną kawę?
Kto doda kurażu cmokasem jak jadę w trasę
Chcę się zatopić w tej bańce znów
Chcę byś wsiadał w Lufthans'e
Tylko dla spotkania naszych dusz i...

[Refren: Kuba Knap]
Lazurowy świt, jakbym na jawie śnił
Patrze w sufit i jak spływa po ścianie dym
Szkoda, że wyfruniesz razem z nim
Chciałbym budzić się, tam gdzie ty
Lazurowy świt, jakbym na jawie śnił
Patrze w sufit i jak spływa po ścianie dym
Szkoda, że wyfruniesz razem z nim
Chciałbym budzić się, tam gdzie ty
[Zwrotka 4: Kaietanovich aka Hade]
Wyjechałem, bo musiałem, bo mi nic tu nie szło
Całkowicie rozsypany, zresztą sama wiesz to
Ty wiedziałaś gdzie to idzie
I ja w końcu też, bo spotkałem się przed lustrem z jakimś innym koleżką
I chwilę mi zajęło żeby się pozbierać
Zrobiłem tysiące kilometrów
Ziemią, powietrzem, morzem
Gdzie jest ten ogień
Co go nosiłem w międzyżebrzu
Gdzie jest ten Kajtek
Gdzie ja go znajdę
O! Siema, jestem
WWA, crazy in love forever
Do zobaczenia
Tęsknie