Zamykam oczy by móc lecieć stąd
Choć na chwilę
Nie myślec o tym syfie który rozbił tekile
I chociaż optymistą ciężko tu być
Nie powala mnie nic tylko kwit, kwit, kwit
Otwiera bramy do tego by żyć
Tak sobie żyć
A ja bardzo chce żyć
Nie pytamy kim są bo już dobrze to wiem co da nam się w sekret
I dalej, dalej, dalej, dalej jest nowy dzień
Opanuj się opanuj się opanuj się dzieciaku schowaj nóż ogól torbę cracku
Zobacz bez res tu W P A D S
Czy szanujesz swą wolność
I że życie ci dało do niego zdolność i godność
Ze sobą zgodność w niej płodność
Wykorzystaj młodość lecz tak by była z zemsty zadość
Idzie nagość i blant w płucach a blant w płucach to jest radość
Zamykam oczy by móc lecieć stąd
Chciałbym tyle lecz na wiele jest za późno dzisiaj
Chciałbym tyle lecz w ten sposób nie poznałbym życia
A na niebie jest tyle niebieskiego
A na niebie jest tyle gwiazd każdego wieczoru
Dlatego marzę, marzę, marzę, marzę, marzę, marzę, marzę
Dlatego marzę, marzę, marzę, marzę, marzę, marzę, marzę
Zamykam oczy by móc lecieć stąd
Choć na chwilę
Nie myślec o tym syfie który rozbił tekile
I chociaż optymistą ciężko tu być
Nie powala mnie nic tylko kwit, kwit, kwit
Otwiera bramy do tego by żyć
Tak sobie żyć
A ja bardzo chce żyć
Nie pytamy kim są bo już dobrze to wiem co da nam się w sekret