LSO
Wiem
Nie mogę przestać widzieć tego co zjebałem wcześniej
Tu na drodze bez odwrotu sam na sam z bogiem jestem
Dłonie sa poharatane, ale wiara zostaje
Niepowodzenie w pysk, ale wiara zostaje
Nie chcę kurwa pierdolonej dumy
Żyję jestem dumny, szanuję swoje życie
Dumny jestem, że szanuję twoje
Farmazonów nie kupuję, nie próżnuję
Robię rap, a nawet kawał
Dobrego podziemia które się kurwa nie ściemnia
Nie robię zamiеszania, czytam tu kartka następna
A na hajsu sępach tutaj kwestia jest zamknięta
Bo rap tylko kotów na muzykę pamięta
Przemyślеnia w skrętach, manewry na zakrętach
Boli kurwa szczęka od mówienia do ściany
Od mówienia do ściany, do ściany ja wiem
Siemandero przyjacielu to nowy dzień jak sen
Temperatura daje dziś 35
A więc zróbmy coś, co zostanie w pamięci
Złapmy to szczeście i niech będzie do śmierci
Chcę mieć to o czym tu co dzień śnię
Więc nie mów nic daj mi zostać w tym słońcu
Już nie chcę myśleć, nie chcę już myśleć
Na to przyjdzie czas na końcu
A na końcu będę z tobą sam
Panie gdy już będę miał być tam
Będę miał być tam, będę miał być tam
Gdy będę miał być tam