[Gog]
Pierdolę polską scenę, a warszawską na czele
Co za jaką cenę czy wy wiecie kurwa geje
W ryj wam się śmieję kiedy głos wasz tu wieje
Lirykę lepszą pokaż, kurwa co to jest za wokal
Knock out wam rzucam z ostródzkiego myśliwca
Lece i jest pizda, a wam kolejny diss dam
Kolejny list wam i nikt znowu nie odpowie
Nikt nie odpowie to kolejny mam już w głowie
Ja nie mogę przestać gdy was na szacunek nie stać
Ja nie mogę spocząć, jak nieraz wkurwi was mój pociąg
Nawet zwykły lachociąg by się uśmiał na siódemce
Że zwykły chłopak ze wsi ciśnie stolicowym MC
Więcej, więcej, głośniej, głośniej
I nie ma już problemów CMAZ robi w kamach głośnie
Rośnie w siłę, zagrywa dobrą piłę
Wchodzi w piękny damski tyłek, mija towarzystwa kiłę
Dobra starczy już stolicy niech się zbiorą zawodnicy
A w kopertę moje dissy i zaczekam już tego miecha
Poczekam, nie doczekam może znów będę miał pecha
Teraz otworzę Lecha i zerknę czego jeździ w [?]
Decha jest w policji
Nawet co są na ulicy
Ha-ha-ha czy od konfidentów nity
Ha-ha-ha a nie moczu czucie z mej pyty
Ha-ha-ha taka Vice Ostróda City
Kurwy z Lanosa moją dupe swego nosa
A nie szmaty jeździcie jak przedstawiciele Mentosa
Każdy cię tu widział, myślisz że nikt cię nie pozna
Grubasie pierdolony, ciebie nikt nie pozna
Pierdolę polską scenę, pierdolę, pierdolę, pier-pierdolę
Pierdolę polską scenę, a warszawską na czele
[Baleś]
Teraz ja, ze mną wersy do Warszawy
A czy sprzedamy dupska to tylko wasze sprawy
Nie moje, bo chuja na to kładę
Jak na ladę chuj tak rucham wielką scenę
Dołożę rap za cenę sławy
Czy to ciśnie do Warszawy ze stolicy Mazur
OSTR,tu gdzie siedzi wioska
Tak prawdziwy rap jak prawdzia jest ta Polska
Jeden kraj, a nie jeden przekaz
Odpowiedz na co czekasz, na co czekasz, na co czekasz
Na oklaski, ludzi wrzaski, na odpowiednią chwilę
Myślisz, że nadejdzie, słońce zajdzie, a nie wzejdzie
Myślę mam czas poczekam, bo pierdolę polską scenę
Bo pierdolę rap za cene, bo pierdolę też być znany
A sobą być, jednym i tym samym
Z charakterem prosty chłopak co od życia dostał kopa
A od Boga motywację
Bo gdy coś jest dobre milczę i przyznaję rację
Zawodnicy, z Polski, ze stolicy
Czemu was nie słyszę
Nie słyszę, znów napiszę i spokojnie to poczekam