To jest Polska, a w głowach takich jak ja wciąż Amsterdam
Chcemy żyć, tak jak chcemy i żyjemy, bo jest werwa
Gdzieś tam w życiorysie przerwa, gdzieś na pustkowiach rezerwa
Gdzieś są ludzie już szczęśliwi, a gdzie indziej chłopy w nerwach
To muzyka nie na masę, nie dla gnoi, nie na kasę
Idzie zespół mój, a ty weź go teraz stestuj
Musimy iść, właśnie tam, gdzie kierowało nas światło
I chuj w to brat, że będzie gasnąć, jak gasło
Gdy los będzie robił na złość, czy będzie sześciu fałszywych
Siódmy będzie uczciwy i będą kręcić się tryby
Od stereotypów zmykam robiąc kilka myków
Do wystukania rytmu ja użyłem dwóch patyków
Na strychu odnalazłem w książce wielki świat przygód
A teraz marzę o tym, aby stał się pеłen wygód
Wiem, najprościej opiеrdolić, tych co nie mogą nic zrobić
Postaraj siebie chłopak jak i innych nie dobić
I, abrya kadabra niech dziś cemazet coś nagra
Poprowadzi dzieciaka, by nie wjebał się do bagna
Na koszmary, czary mary robię i unikam ich
Ktoś kładzie się na szyny, ziomuś ja nie jestem z tych
Robię lirykę dla braci i do sieci daje bit
Ominąłem grubym łukiem sceny ¾ kit
Bass drum, hard hit, werbel brat wkładam w to serce
Chcecie tego więcej, bo pozytyw jest w piosence
Ja nie kręcę, co najwyżej za zdrowie lolka kręcę
Sceptyk nie pogrążył mnie, lecz brawo za intencje
Brawa dla tych kurew, co za siano poszły sznurem
Nie robię pod górę, ja tylko jaram se purpurę
Jadę z teamem chórem, pozdrawiamy tych za murem
A konfidenci śmieci, mają 10:0 w dziurę
Jadę z teamem chórem, pozdrawiamy tych za murem
A konfidenci śmieci, mają 10:0 w dziurę
Czy pamiętasz wity-wity i złość do incognity?
Nie był nigdy człowiek syty, już potrafił kręcić hity
Pamiętam przyjaciela, co pomagał mi w tych sprawach
A w październiku, znowu będę wracał z cmentarza
Twoje imię brat do śmierci będę powtarzał