LSO
Rap ultimate
[Zwrotka 1: Gog]
Pierdole scene
Kocham podziemie
Żyje hardcorem
Chyba już tego nie zmienię
Non stop do przodu
Zdrowie dzięki Bogu
A wszystkie tajemnice psie zabiorę do grobu, do piachu
A zdrajcy niech walą z ucha brachu
Chuj w dupe tym co nie mają nic pod czachą
Nie ma wiele czasu bo mija to co dobre
Lecz jak minie to co dobre niechaj padnie to co mądre
Słuchaj mnie hombre
Dałem bit po łapie z usza
Wystrzelam dissy kiedy nerw mnie puszcza
Nie muszę się starać aby zwrotka była dłuższa
Dzisiaj się postaram abyś w rytmie głową ruszał
To LSO muzyka której świeci jasno dusza
Ostrze siеkierę na frajera co rozrusza
Dziwko nie podskakuj bo ciе przerwę jak szmate
Nie zapomnij co robiłaś kiedy brałem cię na chate
Rap ultimate biorę pake pięć na klate
Wiem kto jest wrogiem, kurwa, a kto dla mnie bratem
Zatem znowu bije pione za krate
Kryminały w całej Polsce czekają na wagę
A później dalej przyjacielu kontynuujemy sagę
Klepiemy suki nagie, palim jointa, on jest magiem
Brachu sprawdź beef
Pierdole tych kondomów
Co są taki mądrzy ale brakuje im pionu
Jestem gotowy na solo chuj w dupe z nosem
Trzeci raz pęknie ale kurwy rozniose
Wu Pe A De Es otwiera granicę
Od narodzin dzieciak po trumnę i kostnice
Nie zapominam o tym czego nienawidzę
Jadę z tym kurestwem
Patrzcie jak mi idzie
[Zwrotka 2: Wuojciech]
Dowiedź się za mnie ile prawda kosztuje
Ile mogę za nią mieć dając stary dobry rap
To cie dyskwalifikuje, mnie od kurestwa odczula
Głupi Heraklesa słucha
Na śniadanie wciąga wuja
Choroby nieuleczalne mordobicie w karnawale
Kto jest Bogiem dla mnie komu podbijam morale
Bowiem wole rzeczy trwałe i szczere odbicia z lustra
Chciałeś mi zamknąć usta, a nie miałeś sposobu
Dosyć dużo pale co mnie wpędza do grobu
Ziomek co jest z tym krajem, że dochodzi do samobójstw
Bądź jak Rocky Balboa
Weź kurwa bądź wszystkowiedzący
Dam mym ludziom pistola i grama bezkarności
A zobaczysz jaki razem urządzimy sobie pościg
A zobaczysz jaki razem nam to da rdzeń radości
Nie dam sie od tak wyłączyć bo zdobywam levele
Trupom łamie piszczele idę po trupach do celu
Krzywdy czynią bliźniemu by chociaż poczuć zapach kwitu
I tak inni tym kwitem chcą przykryć naruchany przypał
Wita Warmia i Mazury
RTA jest na językach
Oka nie przymykam
Idzie CMAZ na bitach
Raptem LS gra najwyższa póła
Nawijam nie szprecham
Chcesz mnie słuchać czy dojechać
Masz jak chciałaś masz Wojciecha
Masz rape mafie już dekada na kanapie
Jedno nas tu skuwa wszyscy lubimy papier
Jedziemy dalej choć nie jestem Norrisem Chuckiem
Po 28 brat na blacie
Jestem człowiek polaczek
Pochłaniam lolki jakby już ich miało nie być pod dachem
Sam sobie jestem Mesjaszem
A wróg na ryj diss wyłapie