JUNG
Lustro
[Zwrotka 1: Jung]
Byłem dzisiaj w studiu wiesz i nic tam nie nagrałem
Cóż tak w życiu bywa czasem nie wszystko jest zgodne z planem
Szkoda ze ostatnio wszystko przypomina skup porażek
Ale cale szczęście przetapiam to na moje wygrane
Dobrze że się dzieje teraz to wszystko
To jest mój najlepszy rok mimo wszystko
Chciałem nagrać coś, zawsze chciałem, czułem to
Teraz tylko nowe flow, pierwszy rząd i stos nowych strof
Wkrótce zobaczysz jaki jestem naprawdę
Nie tylko zwykły gość, ale ma tez pasje
Skromność to ja muszę to przyznać sobie sam
Chociaż naprawdę nie mówię tego to mój bipolar
Nie, to tylko moja diagnoza nie nie martw sie
Nie, to nie żadna psychoza spoko spokojnie
Nie waży to na moim losie w sumie w ogóle
Jestem zwykłym typem, który nie chce tak jak zwykły zejść

[Zwrotka 2]
A życie mam jak sen, choć nie zawsze koszmary
W głowie tylko słyszę werbel, to dźwięki ze słuchawki
Się czuję jak bym przeszedł kurs origami
Składam te wersy do pary mam układ z Kupidynami
Sam nie spodziewałem się takiego obrazu mnie
Jak spojrzałem w odbicie to jakby w lustro weneckie
Oknem na świat się stało dla mnie lustro
Jak będę patrzył na innych niby jak zamknę oczy by usnąć
Zaczynam jak wszyscy żadnej podwaliny
Stworze coś z niczego, dopiero jak Van damme pokaz siły
Jak wam dam
Teraz różnice słyszysz, to co zawsze chciałem nagrać dla Ciebie to będzie forma fikcji
To farsa bo identyfikacja moich starań
Składa sie z tak małych kroków ze nie sposób ich doświadczać
Za pomocą twego wzroku jest molekularna
Tylko ja to widzę? Teraz wiem co ze mną nie tak gra
Nie chce żadnych ciuchów supreme nowych butów fury
Co czuje kiedy tworze nie kupie za żadne sumy
Pisałem nowe zwrotki zamiast patrzeć na vinesy, vansy, fuck this
Nie muszę wyglądać ja sie mogę stylem nakryć
Jutro się wezmę do pracy
Chcesz to sprawdzić?
Wręczaj mi laury chociaż nie robię niczego dla gratyfikacji
I zaznałeś w życiu w pasji obserwujesz gwiazdy te Kardashianki
Chciałeś zostać Kopernikiem się udało jesteś jak on martwy
[Zwrotka 3]
I know you don't want it for me but i wish this
Ye, I will be the icon just like lil smith
For my people that's a tribute to goddamn illegal
You can enjoy the silence but i prefer maximum
At first i fell in love and then i fell apart
I should have known the end just when it didn't start
I'm making music for myself I belive in us
I wrote another line with each one i feel pretty nice
Sometimes i feel i can't handle
Things are constantly around me
But luckily im a mental
So things cannot fucking stop me
You are trying to test us it's like sparing with Bruce lee
Let me know
You dont have a lot and want to lose it all
That's okay rap was choice
It's not easy but I roll that heavy stone
There's no one like me
I've got my own identity
You can try to be someone but some things exist
You just cannot steal
Bro